Sylwestrowe z kuzynką.

Jutro wracam na uczelnię, po przerwie świątecznej. Już się stęskniłam za moimi dziewuszkami, trzeba teraz ponadrabiać czas. Jutro pijalka, w środę kręgle. Jeszcze jakoś na łyżwy je muszę wyciągnąć. A, dziwne, ale nie mogę się doczekać. Studiowanie sprawia mi dziwną radość w takiej świetnej grupie. Mimo, że musiałam wymęczyć beznadziejny esej filozoficzny. Miał być na sześć stron, wypociłam cztery. I mam zaległą recenzję, którą nie wiem kiedy nadrobię. Miałam to zrobić wczoraj, bo miałam wolne, ale nie zrobiłam :/ I we wtorek sprawdzian z najgłupszych zajęć jakie mamy. Jeszcze nic nie umiem ;c Nie wiem jak ja to zaliczę.

Czuję się spełniona. Czasami mam wątpliwości, popadam w dołek, ale koniec końców przeważają pozytywy. W pracy okej, z przyjaciółmi genialnie... Czego chcieć więcej?