Obiecałam zdjęcie Tajgo-sanek, więc jest :D
Praktycznie nic nie piszę, bo w ogóle nie mam czasu tu zaglądać. Tak czy siak, nie narzekam z tego powodu. Ostatnio jak widać z Tajgą szalejemy saneczkowo, ewentualnie terenowo i też jest fajnie! Mój koń jest bardziej zadowolony jadąc ośnieżoną łąką, niż kręcąc się na ujeżdżalni, więc to właśnie robimy. I dzięki temu zauważyłam też progres. Koniec z uciekaniem, zawracaniem do stajni, buntami... Mogę wsiąść i możemy spokojnie same wyjechać w teren. I jestem z tego powodu szczęśliwa.
Jeśli chodzi o Blankę, też dobrze nam się pracuje. Raz bawimy się z ziemi, raz jedziemy w teren.. Wczoraj wsiadłam na ujeżdżalni na oklep, na halterku. Koń zatrzymywał się nawet z kłusa, co ciężko nam było zrobić niedawno na wędzidle. Do bramki podeszła raz, nie było tam nic ciekawego. Na tym koniec, potem koń marzenie, nawet nie patrzyła w tamtą stronę. Tak więc również pozytywnie.
Mam nadzieję, że uda mi się napisać coś konkretniejszego podczas ferii... Jeszcze tylko półtora tygodnia :)
Pozdrawiam :)