Dziś Blanka, bo myślę, że nic się nie stanie jeśli raz za czas jej zdjęcie się tu pojawi. Szczególnie, że z dnia dzisiejszego mam dużo jej pieknych zdjęć, ale z Tajgu nie mam ani jednego.
Dzisiaj było po prostu bajkowo, śnieg, zachodzące słońce, widoki rozpościerające się z wału...
Powzięliśmy dziś zamiar o pojeżdżeniu na sankach za końmi. Jako, że Blanka nigdy tego nie doświadczyła, postanowiliśmy dać jej szanse na wykazanie się! Wsiadłam, żeby ją rozstępować i gdy tylko wjechałam na ujeżdżalnie konik z nadmiaru energii chciał sobie pobiegać, a że mu na to nie pozwoliłam - powstały spektakularne, pionowe wręcz dęby. Żałuje, że nikt tego nie uwiecznił, ale wszyscy byli zbyt zaabsorbowani oglądaniem tegoż "widowiska", także stwierdziłam, że powinnam posłuchać Blanki i zsiadłam, dając jej się wybiegać samej :)
Następnie pierwsze próby ciagnięcia sanek (najpierw pustych, potem z Ewelinką), całkiem pozytywnie. Póżniej chcieliśmy na serio sobie pojeździć, więc przyszła kolej na Tajge, która jak zwykle niewzruszona (chociaż dla niej również były to pierwsze ciągnięcia sanek!) wyszalała się z nami i kłusem i galopem :)
Ogólnie strasznie miły, choć mroźny dzień. W sobotę zaprzęgamy Tajgu do sanek i wypuszczamy się w terenik!
Ciepłego wieczoru Wam życzę!