Koniec obozu ;((
Zaczęło się od zawodów. Wjechaliśmy prześlicznym korowodem [Piorun wyglądał za*ebiście!
Był świeżo wykąpany, miał pięknie zapleciony ogon, lśniącą grzywę i czerwony czapraczek +
czerwone owijki ] Ala, drugi jeździec Pioruna jechała na Banale :P
Ujeżdżenie. Ala jechała czwarta i potem oddała mi konia na rozprężenie. Uuhh, tak się
stresowałam że masakra -.- Nic nie pamiętałam. Ale jak wjechałam na czworobok to
się wcale nie myliłam :D Roma komentowała mój galop
` Piękny galop, zawodniczka ma świetną sylwetkę` i zbieranie ` tutaj widać współpracę konia
z jeźdźcem` :) Ogólnie poszło mi nawet, nawet.
Skoki. No dobra prawie się poryczałam przed parkurem bo miałam blokadę i bałam się skoczyć
60 cm na rozprężalni xD To było straszne. Ale wjechałam jakoś na parkur i przejechałam
calutki na czysto ! 0 karnych ;) Dziękuję Piorun :* Aa skoki były ustawione na Mini LL do 70 cm.
Cross. Pierwsze 8 osób jechało w miarę dobrych warunkach pogodowych, ale kolejne 7
musiało galopować po wstrętnym błocie (czasem się nie dało i trzeba było iść kłusem] i uważać żeby go błyskawica nie trafiła, dodatkowo tracąc widoczność przez cholerny deszcz.. 2 wyłamania -.- Piorun strasznie się bał skakać
czegokolwiek ale resztę już skoczył. Gdyby nie ten cholerny cross miałabym puchar. (do 6stego miejsca] a byłam 8sma. I tak się cieszę ;) Pierwsze zawody już za mną.
Potem było nieco gorzej. Pełne walizki i opróżnione szuflady kiepsko wpływają na psychę...
Reszta później.
PS. Po zawodach kocham liczbę 12 i kolor czerwony xd