photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 9 KWIETNIA 2009

rozstanie.

4.

Był. Siedział ze spuszczoną głową na 'naszej' ławce. Był inny, zmartwiony, można by powiedzieć że załamany. Coś we mnie pękło.

Serce zaczęło mi szybciej bić. Przypomniałam sobie. Taki był ON gdy powiedział mi że to koniec. Nie. To nie mogła

być prawda. Jeżeli Artur naprawdę nie chce mnie znać lepiej żebym od razu o tym wiedziała. Podeszałm najcieszej jak mogłam.

- Co się stało ? - gdy usłyszał mój głos ścisnął mocniej pięści. Dlaczego tak zareagował ?

- Nic. - odpowiedział cicho. Jego głos był zachrypnięty. Wciąż nie podnosił głowy. Nie miał też w uszach słuchawek.

- Przecież widzę.

- Wyobraź sobie, że jesteś w nowej szkole. Nie znasz nikogo. Czujesz sie osamotniona. W pierwszy dzień zauważasz

w innej osobie odbicie siebie samego. Zaczynasz się z nim kumplować. Poznajesz go. Lecz dzieje się coś nieprzewidzianego.

Musisz się wyprowadzić. Co byś zrobiła ? - głos coraz bardziej mu się łamał.

- Ty.. chyba .. nie mówisz poważnie. -  nie mogłam w to uwierzyć.

- Mojej mamie się odwidziało. Chce wrócić do taty.

- Ale.. nic z tego nie rozumiem.

- Nie tylko ty. - nic więcej nie musiał mówić. Zrozumiałam. Nie powinnam była tak bardzo przywiązywać się do niego.

Ja i moje głupie nadzieje. Nie chciałam wiedzieć kiedy odejdzie. Nie chciałam pożegnania. Mimo tego jakaś część

mnie znowu się złamała. Znów byłam w rozsypce. To co udało mi się zbudować razem z nim legło w gruzach.

Czy życie zawsze takie będzie ? Gdy jest dobrze musi być gorzej ? Odeszłam od niego wyjmując mp3.

Nawet gdyby mnie wołał nie chciałam go słyszeć. Nie chciałam znów czuć tego okropnego bólu. Odrzucenia.

Zamiast do szkoły udałam się wprost do domu. Nikogo nie było więc postanowiłam coś ze sobą zrobić.

Myślałam nad ścięciem włosów, ale bałam się końcowego efektu mojego wymysłu. Farbowanie też nie wchodziło

w rachubę. Wyrzuciliby mnie ze szkoły. Mój zapał był znikomy. Zasiadłam do komputera i jak zwykle włączyłam muzykę.

Szukałam nowych piosenek o mocnym brzmieniu. Moje poszukiwania spełzły na niczym. Kolejna rzecz się nie powiodła.

Chyba naprawdę jestem taka beznadziejna. Wzięłam pierwszą lepszą książkę i zaczęłam czytać. Nigdy przedtem nie

interesowała mnie literatura i nie byłam molem książkowym. Gdy zorientowałam się, że ktoś dobija się do mojego pokoju,

byłam przy końcu książki. Historia nieśmiałej dziewczyny i zamkniętego w sobie chłopaka. Wciągnęło mnie.

Do pokoju weszła mama. Nie rozmawiała ze mną od kilku dni. Traktowałam ją jak powietrze a ona pomimo tego przynosiła mi

śniadanie, obiad i kolację. Nie interesowała się moimi wynikami w nauce. Może poprostu miała mnie dosyć ? Pewnie tak -

jak każdy. Codziennie dla przykrywki wychodziłam z domu z plecakiem. Zamiast do szkoły chodziłam do sklepów muzycznych,

do biblioteki. Nie wiedziałam co działo się z Arturem. Pewnie już dawno wyjechał i cieszył się, że jest w nowym miejscu,

z dala ode mnie. Zbliżał się weekend. Całe dwa dni mogłam przesiedzieć nad książkami. Poszerzyłam swoje horyzonty do

książek szkolnych. Nikt by w to nie uwierzył, ale zaczęłam się uczyć. Skoro nie chodziłam do szkoły musiałam nadrabiać

zaległości w domu. Taka forma nauki jak najbardziej przypadła mi do gustu. Myślałam nad mamą. Wiedziałam, że ją ranię.

Chciałam wszystko w swoim życiu naprawić. Najwyższy czas. W niedzielę gdy przyszła pora obiadu zeszłam do kuchni.

Mama krzątała się przy kuchence. Gdy mnie zobaczyła otworzyła szeroko oczy, ale szybko na jej twarzy zagościł uśmiech.

Tego mi brakowało - pozytywnych uczuć. Podczas posiłku rozmawiałyśmy o szkole. Przyznałam się, że przez tydzień

byłam w niej nieobecna. Nie zadawała zbędnych pytań. Napisała mi usprawiedliwienie. Wiem, że nie zasługiwałam

na tak dobre traktowanie, ale wiedziałam, że mama rozumie przez co przechodzę. W nocy miałam okropny sen.

Wszyscy moi znajomi w tym także Artur podchodzili do mnie z nienawiścią wymalowaną na twarzy. Zrobili wokól mnie

krąg. Szeptali coś w niezrozumiałym dla mnie języku. Nagle coś mnie oślepiło. Obudziłam się. Po mojej twarzy rozlewały

się promienie słońca. Dzisiaj postanowiłam iść do szkoły. Miałam pewność, że Artura nie zobaczę. Znów miałam

siedzieć ze słuchwakami w uszach. Zmieniło się tylko to, że tym razem miałam być sama. Gdy weszłam do klasy...

c.d.n.

Komentarze

kamilekwawa wawka wita hel :) pogadamy ???
10/11/2009 8:42:59
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika tajemnica666.