2.
nie było łatwo. bolał mnie brzuch. nie zjadłam śniadania. dziś czekało mnie 7 cięzkich godzin w szkole.
doszłam na przystanek. wzięłam ze sobą mp3. słuchałam z maksymalnym podgłośnieniem. słuchałam
tych piosenek których kiedyś nienawidziłam. chciałam aby to wszystko się zmieniło. bym była kimś
innym. gdy dojechałam do szkoły ból brzucha nasilał się. ścisnęłam pięści i wysiadłam z autobusu.
zimny wiatr owiał moją twarz. na myśl o pierwszej lekcji przeszył mnie dreszcz. matematyka.
siedziałam z Kaśką - moją tak zwaną przyjaciółką. gdy weszłam do klasy ona siedziała i się uśmiechała.
podeszłam do ławki i nie patrząc jej w oczy usiadąłm na swoim miejscu. ona chyba naprawdę nie zorozumiała.
całą godzinę słuchałam nauczycielki. wreszcie zrozumiałam co było przyczyną moich złych ocen. cały czas
rozmawiałam o głupotach z Kaśką. gdy zadzwonił dzwonek odezwała się do mnie
- Dlaczego jesteś taka smutna ? Coś się stało ? - czy ona naprawdę jest taka niedomyślna ?
Nie odezwałam się. Wszystko we mnie się gotowało. Byłam gotowa zorbić jej krzywdę.
Szybkim krokiem wyszłam z klasy. nie chciałam dłużej słuchać jej gadania. na korytarzu wpadłam na niego.
zatoczył się i oparł o ścianę. spojrzał na mnie nie z nienawiścią tylko ze współczuciem, niemalże z czułością.
znów moje serce zaczęło szybciej bić. czułam, że łzy napływają mi do oczu. chciałam uciec, by nie widział
jak bardzo cierpie po jego odejściu, by nie musiał się nade mną litować i przepraszać. z drugiej strony chciałam
mu się wypłakać i powiedzieć, że mi go brakuje. następna lekcja - biologia. nic nie wskazywało na to, że będę
musiała rozmawiać z Kaśką. chyba zrozumiała - a raczej wciąż nie rozumiała - że nie chcę z nią rozmawiać.
koleną przerwę spędziłam siedząc na rzadko używanej podwórkowej ławce. każda kolejna przerwa była jak
zaczerpnięcie oddechu po długim przebywaniu pod wodą. byłam pod ostrzałem spojrzeń innych uczniów.
niegdyś ta rozgadana uczennica zmieniła się w milczącą owcę. nikt nie znał przyczyny. on nie chodził ze mną
do klasy. to był jedeny plus zaistniałej sytuacji. każdą kolejną lekcję i przerwę spędziałm w ten sam sposób.
po powrocie do domu włączyłam mp3 i słcuhałam muzyki. nie zjadłam obiadu, nie odrobiłam lekcji, nie ściągnęłam
butów. nie miałam na nic ochoty. niszczyłam się od środka. każde jego spojrzenie, słowo i gest odrywał od mojego
zbolałego serca kolejny fragment. musiałam walczyć z tym by nie wpaść w szał. jedynym ratunkiem była muzyka.
uzależniłam się. przez kolejne dni mój harmonogram wyglądał tak samo. szkoła. dom. szkoła dom. w weekendy
ściągałam kolejne piosenki i czytałam biografie moich ulubionych zespołów. niegdy wcześniej nie interesowałam
się w tym stopniu muzyką. była dla mnie ona jedynie nieodłącznym elementem dyskotek, na które chodziłam kiedyś z Kaśką.
kolejna fala bólu. wspomnienie. moim postanowieniem było zniszczyć wszystko co było związane z nią i z nim.
przeszukałam albumy ze zdjęciami, szuflady, szafki, biurko. wszystko spaliłam w kominku. rodzice nie interesowali
się moim życiem. kolejny plus mojego położenia. następny tydzień wyglądał podobnie, zmieniło się jedynie to,
że zarobiłam kolejną piątkę z matematyki. to że się przesiadłam przyniosło bardzo dobre skutki. Kaśka znalazła
nową najlepszą przyjaciółkę. na korytarzu cały czas wpadam na niego. gdy go nie znałam, wzięłabym to za czysy przypadek.
gdy byłam w nim zauroczona pomyślałabym, że to przeznaczenie. gdy byłam z nim nie wpadałam na niego, bo czekał
na mnie przed kalsą i razem chodziliśmy po korytarzu. teraz mogłabym wziąć to za jego złośliwośc, ale wiem,
że nie chciałby mnie widzieć. moje serce tylko raz zaczęło naprawdę wariować. gdy przez przypadek wychodząc
z szatni mnie dotknął. nie wiedziałam czy zrobił to specjalnie. nie ! musze odgonić od siebie te myśli. on już nie będzie Twój..
uswiadom to sobie. Gdy weekendami siedziałam samotnie w pokoju rozmyślałam o swoim życiu. co zrobiłam dobrego,
gdzie się wygłupiłam, co mogłam kiedyś naprawić. z tygodnia na tydzień robiłam się coraz bardziej obojętna na niego i na nią.
muzyka stała się nieodłączną częścią mojego życia. w szkole nie zwracano na mnie większej uwagi z czego byłam zadowolona.
nie miałam przyjaciół. tak wiem. to brzmi... okropnie. ale mi z tym dobrze. przynajmniej nie muszę udawać kogoś kim nie jestem.
dokładnie dwa tygodnie później....
c.d.n.