LIFE IS COLORFUL
Mamy pierwsze spotkanie. Po latach, pragnę zaznaczyć. Saa.. ciekawe kiedy mi się znowu odwidzi. Ale nie możemy zakładać, że od razu będzie źle, no nie?
Dlaczego to zrobiłem? Sam nie wiem.. odkąd zacząłem studia, moje wychodzenie do ludzi przeżyło renesans. Zdecydowałem się wyrwać z gardła losu drugą szansę dla mnie i dla edukacji wyższej. Trochę to było zuchwałe, jednak się udało. Byłem zamknięty na świat przez ponad cztery lata. Wystarczyła jedna osoba, by mnie rozkochać. Jedno słowo, bym się zatracił..
.. jeden gest, by wszystko zrujnować.
Pamiętam jak arty, nad którymi pracowałem przez dwie godziny zadowalały. Ryje jrockowców bez większej idei. Byleby podszkolić warsztat. Ta znienawidzona przez n i ą praktyka zabijająca artyzm, ale się zbuntowałem. W końcu ile można żyć pod dyktando osoby, która nawet Cię nie szanuje?
Ten rok.. wiele mi dał. Daje nadal. Powtórzę te słowa zakładając, oczywiście, że dotrwam do sylwestra. Tutaj, w tym miejscu. Już nie snuję tych planów, by się zabić przy pierwszej lepszej porażce.
Pamiętam jak krew sprawiała, że coś stawało się bardziej wyjątkowe. To debilne.. ale cierpieniem nadawałem sensu swojemu istnieniu. Sztuce. Sztuka zrodzona z bólu to najwyższy jej wymiar. Na szczęście, to było jedynie szczeniackie gadanie. O ile moja "superwyjątkowa" depresja pozostała, tak nauczyłem się nad nią panować. Jestem z siebie dumny. Poważnie. Nie dość, że pogoniłem osobę, która mnie zniszczyła, to jeszcze wyszedłem z twarzą!
O.o
Szacun i rispekt.
I o ile shin pisała, że "nie wiem, czy ta wina kiedykolwiek była twoja" tak ja wiem.
Ona od początku była twoja.
Saa, saa.. odważne słowa jak na kogoś, kto bał się przyznać sam przed sobą, że jest czysty. Chociaż nie.. w końcu.. nie biorę wszystkiego na siebie. Nauczyłem się - nareszcie - zauważać, które rzeczy faktycznie spowodowałem własną głupotą/widzimisię/czymkolwiek. Nie dałem sobie wmówić, że zawiniłem. No po prostu nie.
No, not today. ~
Myślałem, że to wszystko będzie trudniejsze. Ale to tylko miało wielkie oczy. Mam świetnych ziomeczków na roku. Bro.. jestem szczęściarzem. Mogłem sobie naprawdę wybić zęby. Było słuchać wcześniej. Oszczędziłbym sobie wiele czasu i cierpienia.
Dlaczego Daehyun na początek? To on mi pokazał, że można wyjść z tego gówna. Że lepiej być samemu niż z taką kurwą. W takim bagnie. Poza tym.. trzyma mnie za rękę.. nie pozwoli znowu spaść..
.. jak wielkim szczęściarzem jestem mogąc się odrodzić?
Dobra. Wracam do rysowania Yuty. Mojego hasubendo ~ e Zakochałem się w nim. Zmieniłbym dla niego orientację, rly. Ale tak długo się gapiłem na Tae, że.. ja chcę już tę sesję z "Wings". U mnie, na kartce.
31 PAŹDZIERNIKA 2017
photoblog
12 MAJA 2016