Zastanawia mnie jedna sprawa, a wlaściwie inspiracja. Każdy z nas w pewnym momencie ma regress w tym co robi, bo tak. Jest wiele powodów, ale nie teraz o tym. Szuka się wtedy motywacji, wlaściwie gdzie się da. Tancerze odnajdują coraz to nowe tracki, jeżdzą na zawody czy warsztaty. Można też oglądać filmiki na youtubie i inspirywać się innymi, nie kserować, a inspirować. Po dlugim silowym treningu, lubię rozciągać się przy oglądaniu filmów pelnometrażowych i dokumentalnach o breaku. Kultura hip-hop zostala wspaniale przedstawiona np. w The Freshest Kids, The Scratch, Style Wars.. Ale te komerycyjne typu seria Step up, Dirty Dancing, Rewanż, Honey, Just Dance, Street Dance wcale nie są zle. Z tańca na ulicy nie da się wyżyć, dlatego tancerze szukają pracy wlaśnie w takich produkcjach. I nie widzę nic zlego w ich postępowaniu. Na prawdę nie wstydzę się tego, że inspiruje mnie to co robią.
Ciągle slysze, że komercja jest zla, ale co z tego? Każdy potrzebuje pieniędzy, a niektórzy chcą je zdobyć z pasją- ukazując swój talent. Nie sądzę, że to psuje hip-hop i denerwuje mnie kiedy ludzie tak pieprzą. Nie mam zamiaru kiedykolwiek rezygnować "z tego mojego tańca" więc mam nadzieję lecieć tylko do przodu. Chcę w przyszlości organizować imprezy czy prowadzić warsztaty, żeby móc powiedzieć, że wnioslam coś do kultury, a nie siedzieć na jakimś zapiździlym od hejterów forum czy pod filmikami na youtubie i użalać się nad losem hip-hopu.
Hip-hop to kultura, więc tworzą ją ludzie. Lubię wracać do filmu B-girl, a szczególnie do jednego fragmentu, kiedy Angel przemawia przed battle :
Wewnątrz mnie jest gniew, który mówi językiem rytmu. Mówi mi "bądź". Dziewczyno po prostu "bądź".Bądź B-girl. Łapiecie mój rytm? Sweep, młynek,
powatrzanie do upadłego. Byłam tą B-girl. Obracałam sie na głowie. Bitwy z całymi ekipami, czarnymi i niebieskimi. Tylko popatrzcie na moją pracę stóp. Umiejętności? Tak. Byłam tą B-girl, wokół której kręcił się cały świat. Podziw, oklaski, aplauz.. Byłam tą B-girl , w centrum, w ekipie. Taka byłam i tylko to znałam. Byłam tą B-girl dzięki, której wydawało się to łatwe. Byłam nią, bo to było łatwe. Dopóki nie stało się trudne. Potknięcię, upadek, naderwane mięśnie, siniak na siniaku. Żadnego przełomu, tylko złe wieści! I wszystko co znałam.. odeszło. Jak wyrwane spode mnie. Wiedziałam jak być tą B-girl. teraz uczę się być.. sobą. ;) Podobno"trudny" przemawia językiem rytmu. Mówi mi b-girl po prostu bądź. Twój świat jest całym światem. Żadnego centrum i aplauzu. Bądź tą Bgirl ,bo to jest łatwe : świat, światło, beat, bitwa wszystko to jest dzisiaj. DJ zapuśc muzę niech zacznie się bitwa. <3