Nawet nie wiesz ile dałeś mi siły, takiego samozaparcia jakiego potrzebowała.
Dostałam mocno po dupie i upadałam z wielkiej wysokości, ale już sie otrzepałam i zaczełam kleczec na kolanach.
Powoli się podniosę i stane na nogach.
Juz czuje, że szybko na nowo naucze się chodzić, naucze sie mówić, naucze sie kochac.
Przygladałam jej się kiedyś z boku, wydawała się być silną kobieta, choć czasami załamywała się.
Nie na jej licach bruzdy nie rzeźbiły kanionów, które czekaja na łzy.
gdy były to tak po prostu spływały, zachaczały o kąciki ust.
Widac było, że nie lubi ich smaku.
Chciała potrafiec sie bez nich obejść, ale czasami ból był silniejszy, przeszywał mocno jak zimną włócznia jej płuca.
Nie mogła złapac oddechu i zanosiła sie bezradnie, gsy zaczynał przebijac jej serce już widziałam oczami wyobraźni jak sie rozpada powoli i ciekawiło mnie czy kiedyś się podniesie.
Oddawała czasami serce do rekonstrukcji, sklejali je powoli i dokładnie, by nic nie mogło mu zaszkodzić, ale przy najdrobniejszej okazji rozlatywało sie na kawałki.
Musiało minąć sporo czasu nim w jej oczach zaczełi tlić sie iskry nadziei.
czasem nawet widywałam na jej ustach zarys usmiechu tak jakby ktos jej nie pozwalał a ona robiła to wbrew niemu.
Długo czekałam na dzień w którym smiały sie nawet jej oczy, usmiechała się cała soba.
Ten widok został mi w pamięci do dziś i tyle bym dała by widziec go codziennie.
.... przy porannej toalecie w lustrze....
"Kiedy będę taki samotny, nie będę myślał o tym,
By sie kapac w kwiatach róz, by nie mysleć o tym już.
Kiedy znów zostane sam, pójdę gdzieś, pójde tam..."