moze tamten czas nie nalezal do najbardziej beztroskich :P Ale byl swietnym zakonczeniem dziecinady i gowniarskiego okresu kiedy sie pilo tanie wina na polu ;) Majac widok z okna na ganiajace sie konie po pastwisku, a z drugiej strony domku- miec gesty las... to powinien byc azyl dla kazdego. Chciec budzic sie o swiecie zeby tylko wyjrzec przez okno, wpuscic swiezego powietrza z lasu:) A potem pachniec wilgotnym mchem, palonym drewnem i tym czyms co daje takie lekkie poczucie bezpieczenstwa, ze chce sie poczuc jak takie malutkie dziecko, ktorego nie obchodza obietnice rzadu, koniec swiata, co miesieczne wydatki i przyziemne pytania typu "co dzis zrobic na obiad". Niestety to drewno z bartoszewa mi tak nie pachnie, las jest przepiekny ale to juz nie ten czas..:)
"Tak mi beztroski brakuje dziecięcej
Ciążą mi szkielet, mięśnie i myśl
Duchem nie zlecę powyżej sufitu
Ginę, przepadam... Gdzie jest Ariadna? Gdzie jest Jej nić?"