Zatoka Puck - Pogoń Szczecin 0:1 (0:1)
sobota, 14 czerwca 2008 r., godz: 17:08
Bramka Tomasza Rydzaka z 38 minuty zapewniła zwycięstwo Pogoni Szczecin w pierwszym barażowym meczu z Zatoką Puck o awans do nowej II ligi.
Tomasz Rydzak już w drugiej minucie spotkania zagroził bramce Zatoki. Silny strzał zza pola karnego młodego napastnika Pogoni na rzut rożny wybił Kamil Biecke. W 7 minucie Cezary Przewoźniak po akcji lewą stroną boiska odegrał do Kowala, który mocno uderza z pierwszej piłki. Futbolówka odbija się jednak od słupka i trafia do Rydzaka, który tym razem spudłował. Gospodarze także zagrażali bramce Pogoni. W 14 minucie piłkę po strzale Adama Adamusa z rzutu wolnego końcami palców nad poprzeczkę przeniósł Damian Wójcik. Kilka minut później z 35 metrów uderzał Krzysztof Kamrowski. I tym razem świetnie interweniował bramkarza Pogoni. Nieskuteczność była również problemem piłkarzy Pogoni. W 25 minucie z rzutu wolnego na bramkę Biecke strzelał Cezary Przewoźniak. Bramkarza Zatoki instynktownie wybił piłkę. Przewoźniak pomylił się także w kolejnej akcji. Z prawej strony Kowal zagrało Chi-fona, który przedłużył prosto na głowę Przewoźniaka, który uderzył obok słupka. Kilka minut Portowcom udało się oddać celny strzał. Tomasz Rydzak otrzymał prostopadłe podanie od Chi-fona, zmylił obrońców, wbiegł w pole karne, uderzył, a bramkarz Zatoki pewnie złapał piłkę. W 38 minucie Marek Kowal zastosował pressing na obrońcy Pucka i dość szczęśliwie wyłuskał i podał wzdłuż pola karnego do Tomasza Rydzaka, który płaskim strzałem posyła piłkę do bramki Zatoki.
Pogoń prowadziła jedną bramką, przeważała na boisku i kontrolowała przebieg spotkania jednak nie potrafiła ustrzec się popełniania niewymuszonych błędów. Pierwsze zagrożenie pod bramką Zatoki w drugiej części spotkania Portowcy stworzyli dopiero w 60 minucie. Szybka akcja Pogoni, Chi-fon odegrał do Kowala, jednak jego dobre uderzenie szczęśliwie obronił Kamil Biecke. Chwilę później kolejne podanie Chi-fona do Kowala, ten uderza głową i po raz kolejny akcja nie zakończyła się bramką. Im bliżej końca meczu tym gra traciła tempo i brakowało sytuacji strzeleckich. Nerwowo zrobiło się, gdy sędzia doliczył cztery minuty do regulaminowego czasu gry, a gospodarze za wszelką ceną starali się zdobyć bramkę. Pogoń choć z drobnymi problemami utrzymała korzystny wynik spotkania.
Pogoń jedną nogą jest już w II lidze. Jedna bramka zaliczki to mało, ale trudno sobie wyobrazić, by Portowcy zagrali słabiej na własnym stadionie.