Tworzę układankę która i tak jest błahym obrazem tego co mogę zobaczyć. I po co? I tak ktoś ją zburzy i schowa do pudełka. Może nawet wyrzuci. Pozostaną tylko pojedyncze elementy. Warto dla nich tracić czas? W sumie i tak nie mam co robić. Po co tu jestem? Może wolałbym lewitować jako coś niematerialnego. Nie znam niczego poza układanką. Możliwe że nie pamiętam. Może kiedyś już ją ułożyłem. W tym wszystkim najgorsze jest to że wystarczy że zgubię chociaż jeden element, o co nie trudno i układanki nie będzie. A nawet jak powstanie to i tak nie będzie miała sensu. Chwieję się na nogach niczym ćma zamroczona światłem i wystarczy jedna mała rzecz abym się potknął.
Części są rozdane po równo dla każdego. W tym że każdy ma całkowicie inne elementy... nie lepiej byłoby wyeliminować kilku graczy i ułożyć całość? Chyba tak. Więc czemu jest tak jak jest? Pomóż mi to zrozumieć i wyciągnij mnie z tej ciemnej nicości.
Użytkownik szymeeen
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.