photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 10 LIPCA 2019

#35

Proces odzyskiwania hasła od konta został chyba zaliczony do księgi moich małych wielkich rekordów guinessa. Dosyć pechowym, bo to jednak minęło z 15 miesięcy. Myślę, że jednak z wiekiem (o zgrozo, lat 22!) cierpliwość człowiekowi nie tylko się znacznie umniejsza, ale i zaczyna pociągać za zwoje nerwowe, zbyt często. Koniec końców, hasło odzyskałam (3 konta na gmailu to znowuż niezbyt zdrowa przesada), zapisałam je sobie sprytnie w notatniku na pulpicie w laptopie brata (yy.. właściwie moim?) i przystąpiłam do działania. 10 lipca, godz. 16:25, rok 2019. Tyle rzeczy się wydarzyło, tyle znowuż miejsca nie miało a powinno? Tylu ciekawych (nieraz i nieciekawych lecz w mojej ocenie zasługują na to miano) ludzi i ludzików przewinęło się przed moimi oczyma, a z niektórymi tworze nierozerwalne więzi do dziś. Ech. Aż nie wiadomo o czym pisać. Fotoblog jako platforma nadal ma się dobrze (kto by pomyślał?), jednak nie jest to już miejsce jak gdyby kojarzone stricte przez każdego, a tylko przez nieliczne jednostki i w sumie może zawsze tak było? Nie wiem. Wiem jedynie, że moje posunięcie godzące się na usunięcie ponad tysiąca wpisów (naprawdę) było nie tylko smutnym posunięciem, ale i koszmarnym błędem. Jestem cholernie sentymentalna, a nawet jeśli chciałam o wybranym etapie mojego życia zapomnieć, to najzwyczajniej w świecie teraz zdaję sobie sprawę z tego, iż był to i m p u l s. Taki troszkę słaby impuls, skoro wyobraźcie sobie, że przez jakieś pół dnia przy całkiem dobrej prędkości internetu (to był już czas routerów) usuwałam każdy wpis, jeden za drugim, nie rozczytując się w moich wypocinach, starając się nie zwracać uwagi na zdjęcia, które nie tylko kuły w serce, ale na pewno były jego nierozerwalną częścią. I nadal są. Zastanawiałam się, naprawdę... Czy można pamiętać obrazy? Niby nikt tego nie neguje, aczkolwiek każdego dnia odbieramy tyle bodźców, że te tysiące zdjęć z własnej galerii w telefonie mogłyby nam umknąć. A jednak mi wiele w pamięci zostało i nawet n i e w i e m czemu, p r z y s i ę g a m że n i e w i e m. Jest to w cholerę zastanawiające, ale być może powodem jest to, że jestem nadwrażliwcem, a niektóre notki były pisane w czasie tak trwałych zmian w moim życiu, iż nie szło tego nie przeżywać. Tak po prostu. No i przechodząc do sedna dzisiejszego wpisu chciałam jedynie nadmienić, że kot mi miauczy pod drzwiami, przez które nie wychodzi, naprawdę nigdy. Dziś wybrał sobie ową drogę, również nie mam zielonego pojęcia czemu. Może chce sobie urozmaicić koci rozkład dnia nowo prowadzącym szlakiem do mojego ogrodu? Albo najzwyczajniej świecie odwala jej jak zawsze? Nieeeeeeeeeeee. Tylko nie hipokryzja. Ok, kot nazywany przeze mnie Rudolfem, choć okazało się, że owym samcem nie jest i trza mu zmienić imię, chyba zawrócił, gdyż nie wywowałam w jej stronę absolutnie żadnego ruchu. Myślę, że wielu z nas zachowuje się podobnie do mojego kota. Najzwyczajniej w świecie chodzi mi o to, że mamy swoje granice wytrzymałości, no może w ogóle granice. Nie zawsze stawiamy je sobie jakoś wyraźnie, ale to nie znaczy że one nie istnieją. Nasza cierpliwość nie jest anielska, przyrzekam wam, ona się kończy i to zazwyczaj dosyć szybko. Mamy czasem kilka, czasem dosłownie mnóstwo życiowych celów, koszmarnie dużo obowiązków i jeszcze więcej... yyy.... obowiązków. :D Stąd owe granice, nie mamy dodatkowych 24 godzin na regenerację, dwóch dodatkowych dób na urlop w środku tygodnia, 3 tygodni na remont domu czy realizację chociażby najdrobniejszych do zrealizowania rzeczy spoza tej obowiązkowej listy. Nie brzmi to optymistycznie, ale no niestety... Często tak jest i póki co, nic na razie na to nie poradzimy. Granice o których pisałam więc zawsze będą, jak gdyby nie na naszych językach, w messengerowych rozmowach to na pewno w naszych głowach. I nie będziemy sobie pozwalać na to by ktokolwiek nam je przekraczał. Choćby nie wiadomo co się działo, choćby próbował nas nagiąć nie jeden ktoś, myślę że gdy chodzi o naszą strefę komfortu będziemy zachowywać się wciąż i wciąż tak samo. Oczywiście, mogę się mylić, jednak nasz komfort życia, każdej osoby którą bym wymieniła, niezależnie od wieku, stanu materialnego czy zawodowej posady, n i e z m i e n i a s i ę... Lub nie zmienia się znacznie. Rozmawiamy o milionie zmian, nie doczekujemy żadnej albo są to zmiany tak niewielkie, że nie odczuwamy tego prawie w ogóle. No i w sumie to tyle. Jest dziś tak wietrzny dzień, że czasem zastanawiam się czy nie mieszkam nad morzem, a to tylko nasza kochana wielkopolska z przerażająco zmiennym klimatem. Rozpoczynają się żniwa, czas zbiorów, przede wszystkim wszem obecnego zapierdolu w takich miejscach jak to, w którym teraz jestem. No i okej, trzymam kciuki, nie tylko za rolników, ale i za kierowców aby dali radę poskromić troszkę te swoje granice cierpliwości w chwilach, gdy kombajny zajmują całą ulicę. Mega przyjemne uczucie. Na pewno. Jeżeli chodzi o same moje plany to wczoraj tak jakby jeden z nich legł w gruzach (jak zwykle nie z mojej winy, ale postanawiam wziąć to na siebie 'i tak nie jestem bohaterką'), kolejny z nich być może wcielę do realizacji jeszcze w tym tygodniu i jeśli uda się to zrobić, będę kozacko przeszczęśliwa. Życzę Wam wszystkim i każdemu z osobna miłego dnia Żegnam Was jakimś moim dekadenckim wierszem, jako że teraz jest sadtime w moim życiu, jak to od czasu do czasu, bywa.

napisałam już trochę 
i trochę już przeżyłam 
jednak to dla życia jeszcze jest za mało 
bawi się ze mną w zdobywce tych głupich zawodów


zwyciężyłam już trochę 
i trochę przegrałam 
jednak wciąż nie wiem niczego o życiu 
wciąż przede mną tyle krętych schodów

dałam z siebie już trochę 
i trochę odebrałam 
jednak wciąż to nie są duże liczby 
wciąż mam w sobie dobra dość pokładów

kochałam już trochę 
i nienawidziłam
jednak wciąż tylu ludzi niekochanych
wciąż wiem, że mogę jeszcze skusić się kochać kolejnych

ogarnęłam się trochę 
i trochę rozpadłam
jednak wciąż pozostaje jednym wielkim piaskiem 
wciąż wiem, że przesypuje się z manii w depresje

zastanawiam się... trochę 
i trochę utwierdzam
w zdaniu, że ochotę 
Mam, by żyć tak..

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika szychaaaaa.