Wiem, na tym zdjeciu wygladamy tragicznie...
Nigdy nie zastanawiałem się nad tym, co ja widzę w tych całych koncertach? Po przemyśleniach stwierdzam, że są dwa takie pozytywne aspekty. Pierwszym jest to, że na każdym jesteśmy razem Natalią, na każdym potrafimy się oderwać od zabawy, przytulić, szepnąć sobie ciepłe słówko.... Drugim jednak jest coś zupełnie innego... Jest to adrenialina wyczuwalna przy każdym podskoku w pogo, przy każdym machnięciu głową, przy każdym krzyku i wiwacie! To chyba przez to tak lubię na nie chodzić.
"Nie staram się zrozumieć, nie analizuję, gdy w moim raju się od tego izoluje!
Mój własny raj z dala od brudnych spraw działa na mnie jak proszek na ból...
Tu mija stres, bardzo dobrze mi tu, tylko tu umiem Kochać o tak...
Tu znika gniew i nie leje się krew, tutaj miłość anuluje każdy grzech...
Tylko tutaj jestem czysty jak łza, tylko tu umiem Kochać o tak!
To mój dom, moja żona i mój syn, to mój własny raj i uwierz mi...
Nic innego się nie liczy tylko oni i ja... Chciałbym, żeby było tak każdego dnia!"
Ten cytat bardzo sobię cenię i też marzę, żeby było ze mną dokładnie jak w nim...
Jeśli znacie ten utwór to przyznam, że jest to jedna z niewielu piosenek hip-hopowych jakie lubię...
Przynajmniej to ma przesłanie, ma sens i jest czytelne. I nie ma w tym wulgaryzmów...
Natalka <3