my. tam. razem.
50 zdjęcie przypadło właśnie na dzsiejszy dzień. zadziwiające jest to, że kiedy człowiek spodziewa się spektakularnych początków, czy też końców dostaje coś, co trudno uznać za chociażby szczególne. a to czego oczekujemy trafia sie na codzień, bez zapowiedzi, bez czekania. jakie to przykre. nie można sie nawet przygotować. dziś wśród wspomnień, ktorych bylo w chuj, znalazła się myśl, że jednak było warto mimo wszystko. to co bylo naprawde fajne dostawało się za darmo ot tak.
jeśli ktoś wciąż nie ogarnia, to chodzi o zdjęcie z numerem 50 :)
i to, że umiem wygiąć łokieć.