Niezliczoną ilość razy wsłuchiwałem się w bicie jej serca. liczyłem każde uderzenie, napawając się tym, że moje wybija ten sam rytm. wszystko przestawało wtedy istnieć, a nawet w środku zimy nadchodziła słoneczna wiosna. ona była moim ciepłem, o każdej porze. ta radość jak podczas rozpakowywania prezentów, towarzyszyła mi na co dzień kiedy wychodziła zza rogu, a jej uśmiech, ten specjalny, znów był tylko dla mnie.
"Złapałaś i pokochałaś miłość moją do Ciebie w momencie, gdy ulatywała ze mnie jej ostatnia cząstka."
Mimo wszytko ja i tak cię kocham ;)
Kocham Cię Karina ;**