Nie wiem czemu, ale podoba mnie się to zdjęcie. Może dlatego, że pokazuje przemijanie? Że nic nie trwa wiecznie?
Moje kolejne nic nie warte przemyślenia. Sama swoją elokwencją jestem przerażona. Ught.
Przyjaciela nie można stworzyć za jednym skinieniem czarodziejskiej różdżki. Na przyjaciela trzeba sobie zasłużyć i zdobyć go. I nie ma znaczenia czy jest on wielki, czy mały!
Potrzebna jest ino rada: jak zdobyć przyjaciela, nie sądzicie? Otóż podam przepis:
-odrobina szczęścia w oczach i miłości
-szczypta zrozumienia i wysłuchania
-dar dzielenia się
-mnóstwo miłości (tej przyjacielskiej)
-cierpliwość
I możecie tak jak mały książę "oswoić sobie dzikiego lisa" xD
Z pewnością jest ktoś, dla kogo TY stanowisz "wszystko co on posiada".
To by było na tyle mojej egzystencji i elokwencji. Trudne słowa nieprawdaż?