Natchniona licznymi kserówkami które dotrzymują mi dzielnie towarzystwa od dwóch dni, oraz Jamesem Morrisonem który również mnie nie opuszcza. Postanowiłam. Napisze! w ten własnie sposób w odmętów mego wnętrza głębszego niż żoładek... zapomniałam o czym chciałam pisac. Cóż za bezsens marnej, ulotnej psychiki ludzkiej. Oczy mnie bolą od pisania tej głupiej pracy licencjackiej, której defakto prototym już wysłałam do sprawdzenia. Coś mi jest ale jeszcze nie wiem czy na tle psychicznym czy fizycznym, spoko leki biore. Odblokowałam się na oglądanie filmów i to jest dobre : ) mam parcie na słodycze ogroooomne, co już jest mniej dobre. Mam prace... choć to zależy jak długo zdzierżę mego szefa zanim go własnymi ryncami zamorduje. Zrobie prawo jazdy... jak mnie instruktor nie zabije. W domu nikt nie ogarnia mojego związku. A w niedziele będe gotyckim kopciuszkiem ;) Aaaaa to ide brzuszki porobic....
Pamiętam!
Miałam pisać o pisaniu bloga i szyciu maskotkowych monsterków ;)
Once when I was little
Tylko obserwowani przez użytkownika szreczek
mogą komentować na tym fotoblogu.