Nieopisana tęsknota...
Widziałam Cię jeszcze o 6 rano. Właśnie wychodziłeś do domu. Za jakiś czas zadzwoniłam do Ciebie - musiałam się upewnić, że bezpiecznie dotarłeś do domu.
Tego co w chwili obecnej czuję, nie da się opisać słowami.
A wiesz co jest najgorsze?
Wiem, że nie wolno mi czuć tego, co czuję.
Rozpadam się od środka na miliony kawałków...
Nie tęsknię tyle za Tobą, co za świadomością, że siedzisz obok, kiedy śpię. Tyle mi wystarcza.
Jestem zła na siebie, bo nie mam siły otwierać Ci oczu.
Gorzej, jeśli później będzie na późno.
S z p i l k a. (O nic nie pytaj.)