Dzisiejsze spotkanie zupełnie niespodziewane, bo miałem się spotkać tylko z Walimisiem, a tu nagle Szoton z Brandosem się jeszcze pojawili. Parę piwek, pogaduchy przy tym, trochę wspomnień i różnych opowieści, sporo śmiechu przy tym. No i rozmowy na gadu z Kabiściakiem jeszcze :D tego było mi trzeba, nie jakiejś cholernej większej imprezy, czy posiadówy w pubie. Tylko zwyczajnego spotkania ze starymi znajomymi.
A oprócz tego co się u mnie działo...w szkole całkiem wesoło, chociaż niekoniecznie do przodu, ale nie ma co się załamywać(pomimo tego, że nauczyciele naprawdę POTRAFIĄ człowieka z błotem zmieszać w dosyć kulturalny sposób, czasami krótką, nawet ogólną gadką potrafią mi dranie zepsuć cały dzień). Tak sobie myślę, że wypadałoby tych ludzi z mojej klasy gdzieś w końcu wyciągnąć(nie to, że ja się nie daje wyciagnąć na jakieś "balety" i tym podobne, po prostu preferuje inne formy integracyjnej zabawy :P). No, ale wszystko w swoim czasie, jeszcze coś się dla nich zorganizuje, o ile będzie się z nimi dało radę to zrobić.
No...na dzisiaj starczy mojego pitolenia, innym razem może coś osobistego napiszę, albo opowiem wam więcej niezbyt ciekawych bzdur. Trzymajta się i dobranoc.