Zajebiście, zajebisty dzień. Z zajebistymi osóbkami i konikami.
Natalinka przyjechała o 10:30, a ja na 11:00 do kościoła. Poczekała, doszła Martyna. Ja wróciłam i od razu na stajnię.
________________________________________________________________
Myszka Pony Sport
Wzięłam "Pony Sporta". Wyczyściłam, zaplotłam, nasmarowałam kopyciska i osiodłałam, w tym czasie Natalia szykowała Kinga.
Stęp, luźno. Dałam jej jeszcze dospać. W kłusie już zebrałam wodze i wzięłam się do ambitniejszej jazdy, nic specjalnego. Kłus wyciągnięty dziś dobrze wyszedł, nie było ani jednego zagalopowania w wyciągnięctym. To dobrze, czyli już rozumie, że dodanie łydy nie zawsze oznacza galop. Był ustawiony próbny parkurek, pojeździłam go parę razy . Potem na ścianach jakies osiemdziesiątki. Dziwnie szła, no ale jazda w samo południe najlepszym pomysłem nie jest.
_________________________________________________________________
Cynthia
Jazda była razem z Gają, której dosiadała Natalka.
Cynthia dziś była cudowna, pobawiłyśmy się w " kawalerię ". Potem przyszła pora na spacer po okolicy,a mój pierwszy na Cyń. Było pozytywnie, chociaż szła wygięta jak łabędź bo non stop ją coś rozpraszało, no ale nie porwała mnie więc jest dobrze, Gajutka nie sprawiała problemów, z resztą jak zawsze.
Po powrocie na ujeżdżalnię. Ja skakałam stacjonatki 70 cm . A Gaję stępowała Martyna, bo Nat zamulała.
Pojeździłam, Cynthię występowała Karo w siodle. I kolejna para na wybieg.
_________________________________________________________
Skorzystałam z tego, że Sonia miała oprowadzanki i wskoczyłam na nią na chwilkę.
Sonia
Popędziłam cwałem przez ujeżdżalnię, i poskakałam ten szereg na dwie fulki.
Nic specjalnego, potem puściłam ją luzem na ujeżdżalni
________________________________________________________
Byłyśmy troszeczkę zmęczone i podkurwione wizytą Wikusi <333333
Zrobiła foszka i wyniosła się od nas ! Alleluja ! Nie bez przyczyny dizsiaj jest Zesłanie Ducha Świętego.
Przejażdżka quadami, ja na większym żółtym z Karo, a Natalia z Martyną na małym.
Zrobiłyśmy okrągluśkie 5 km. ! Adrenalinka jak kąłd zaczął się wywracać <33
________________________________________________________
Nudno się zrobiło. Wzięłyśmy haflingery i pojechałyśmy w teren. Ja na Kingu, Nat na Monie a Karo na Barbi, Martynka na rowerze. Pocwałowałyśmy, popędziłyśmy. I nadjechała mama Natki, Natalia wróciła do stajni na rowerze Martyny, a Marcel na Monie i dalej w teren.
King zesrał się na środku ulicy. Wzięłam liście większe od mojej głowy i jakoś to... yyy .. bleeeee. wzięłam... Mając oduchy wymiotne. :D
________________________________________________________
Wróciłyśmy, poszłyśmy do mini zoo, i grałyśmy w tenisa i siatkówkę na boisku u mnie.
I teraz zdycham, bo mnie tak spaliłio.
Pozdro dla tego co przeczytał ^^