Witajcie, zawsze gdy kończy się rok robie sobie podsumowanie co to był za rok.
2017r był pełen wzlotów i upadków, był też czasem dzieki któremu odkryłam siebie. Rok pełen zmian w którym jedyną stałą była moja rodzina, która Kocham nad życie i któa zawsze była i będzie moją siłą ale też i słabością.
Mój rok w skrócie.
Pierwsze zdjęcie to 03.03.2017r. tradycyjny rodzinny wypad do Gdańska. Całą rodizną, po raz pierwszy z naszym małym Skarbem, który tylko jak się pojawił to skradł moje serce, mój czas i otworzył oczy na wiele rzeczy. Całą rodziną czyli: siotra z mężem i bąbelkiem, ja z moim całym światem no i oczywiście rodzice. Cały wypad podporzadkowany był małemu człowieczkowi, który miał dopiero 8 miesięcy i był niezwykle absorbujący. Oczywiście był to jeden z wielu takich dni który sprawiał że byłam najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, wtedy jeszcze nie mającym pojęcia co mnie czeka i ile cierpienia przyniesie najbliżsy okres.
Niedługo później święta Wielkanocne które okazały się najgorszymi świętami jakie w życiu przeżyłam. Zawalił mi się cały świat, po 6 latach nastąpiło rozstanie z mężczyzną jak podejrzewałam tym na całe życie. Co wtedy czułam, hmmm nie potrafie tego opisać. Mimo że przez ostatni rok ten związek nie był idealny i oboje chcieliśmy rozstania już kilkakrotnie to był to ból nie do opisania. Jak się później okazało ten rok naszego związku naprawde nie był idealny, a mój partner już od jakiegoś czasu nie był ze mną uczciwy i pare dni po rozstaniu miał już nowe życie i nową rodzinę.
Jak sobie radziłam, hmm nie radziłam sobie kompletnie. Zachowywałam się tak nieracjonalnie jak tylko kobieta potrafi. Żebrałam o jego uwagę mimo że wiedziałam jak żałośnie to w jego oczach wygląda. Kazdego dnia bardziej pogrążałam się w szukaniu winy w sobie.
Wtedy z pomocą przychodziła siostra i Moja Kochana Marta.
Zdjecie nr 2. Majówka, pierwsza "samotna" Majówka od 6 lat. Na chwile pozwoliła się oderwać od bólu i braku zrozumienia sytuacji. Przypomniałam sobie że sztuką w życiu jest cieszenie się z małych rzeczy. I mimo że potem wiele razy o tym zapominałam to był to moment przełomowy.
Zdjęcie nr. 3 kochane góry. Był to lipiec 2017 pojechałam z koleżanką i rodzicami. Wypad pełen bolesnych wspomnień i niezwyjłej zadumy. We mnie góry wyzwalają tyle samo radości co nostalgii. Nigdzie tak dobrze nie zamyka się pewnych rozdziałów w życiu jak własnie w górach. Nieważne małych, dużych, polskich czy nie. Ważne by w górach. Wróciłam zdecydowanie silniejsza.
Zdjecie nr. 4 to już istne szaleństwo. Poczatek sierpnia i moje jedno z pierwszych marzeń jakie w tym roku zrealizowałam. Woodstock!! Tyle bezwarunkowej prostej radości co tam nie zaznałam nigdy. Energia którą wyzwalają w Tb obcy ludzie jest niesamowita. Tam nie znajdziej osoby któa się nie uśmiecha, która nie wyciągnię do Ciebie ręki nawet jeżeli właśnie wyszedłeś z błotnej kąpieli i idziesz z plakietką free hugs.
To co tam przeżyłam było energetyczną bombą. Zapomniałam o wszystkim, uświaodmiłam sobie że jestem zupełnie inną osoba niż do tej pory myślałam.
Zdjecie nr. 5. Kolejna zabawna historia. Wypad do zamku w Łapalicach. Tam poznałam swoją miłość do podróży jednośladami. Motocykl nie wiedziałam, że może aż tak uzależniać. Kolejne spełnione marzenie. Co prawda jedynie jako pasażer, ale od czegoś trzeba zaczać i w jakiś sposób trzeba się w tym "sporcie" zakochać.
Zdjecie nr. 6. koniec sierpnia. Oczywiście góry po raz 2. Tym razem był to inny wyjazd, ponieważ wszystko było uzależnione od naszego rocznego Skarba. Nie było to już sportowe chodzenie po górach i wychodzenie w każda pogodę bez względu na wszystko. Pierwszy wyjazd w którym całą moją uwagę zajmował ten niesamowity Maluch. Nauczyłam się bardzo wiele, dostrzegłam, że góry to nie tylko wyzwanie i piękne krajobrazy. Góry to także czas dla rodziny !!!!
Zdjecie nr. 7 Malbork i kolejny wypad jendośladem. Naprawdę to uzależnia. Mimo że towarzyszył mi człowiek którego nie do końca rozumiałam i który był chodząca zagadką, to do dnia dzisiejszego wpsominam kazdy dzień spędzony na motocyklu jakoś coś niesamowitego.
Zdjecie nr.8. Góry po raz 3. Tym razem Bieszczady. Kolejne spełnione marzenie. Był to październik, niesamowicie ciepło (żałowałam że nie zabrałam krótkich spodenek). Niby tylko 4 dni ale jak niesamowite. Pierwsza noc w schronisku na Końcu Świata. Bez bierzącej wody, prądu i z wychodkiem. Coś niesamoiwtego. Pierwsze nocne chodzenie po górach. W które wyszliśmy około 15 a w domu zlądowaliśmy po 24. Bieszczady jesienią przy takiej pogodzie to najpiękniejsze krajobrazy jakie było mi dane zobaczyć w naszych polskich górach. No i prawie nie było ludzi, odkryłam w sobie zamiłowanie do miejsc "opuszczonych". Do tej pory nie zauważałam jak bardzo razi mnie kicz Krupówek, Giewontu czy Kasprowego Wierchu. Oczywiście nie oznacza to że nie wróce w Tatry. Jednak Bieszczady na stałe zadomowiły się w moim sercu.. Obiecałam sobie, że w Bieszczady wrócę w momencie gdy będę szczęśliwa i będe posiadała swoją własną rodzinę. Takie emocje najlepiej przeżywać z kimś kogo się kocha. Gdybym była tam z miłością mojego życia to przeżyłabym najbardziej niesamowite wakacje w życiu. Choć chyba mimo wszystko był to najbardziej magiczny wyjazd na jakim byłam.
Zdjęcie nr. 9 Sylwester. Zwieńczenie całego roku, niesamowici ludzie a wszystko znowu dzięki Marcie. Było to także zamknięcie wszystkich negatywnych wydarzeń z całego roku. Ostatni raz pozwoliłam sobie na płacz z powodu rozstania. Myślę że był to momen przełomowy. Pozwolił mi w 100% otworzyć się na nowe życie.
Czemu to wszystko tutaj napisałam. Bo wiem że nikt i tak tego nie będzie czytał, a dla mnie hmmm pozwoliło mi to sobie uświadomić że najcięższy rok w moim życiu był tak naprawdę najszczęsliwszym. Pokochałam siebie, pokochałam swoje życie no i w końcu zaczełam żyć dla siebie. Jestem szczęśliwa. W tym roku spełniam kolejne marzenia. Mamy dopiero kwiecień a już trochę tego jest :)
Bądzcie Szczęśliwi, bo może tak jak u mnie okażę się, że najsmutniejsze wydarzenia w waszym życiu sprowokują te najszczęśliwsze.!!!! Sprawy sercowe nie powinny wpływać na nasze postrzeganie życia i otoczenia. Jestem pewna że wszystko co najlepsze ciągle przede mną! Tak jak i przed większością z Was :)