...

O matko... Prawie rok bez żadnej notki. Dziwnie tutaj wrócić. Czego nie pisałem ? Chyba nie miałem po pierwsze o czym a po drugie... Brakowało weny. A przez rok się strasznie dużo zmieniło...

Cóż, zaczynając od początku to przymusowo zastopowałem studia. Przez własny nie ogar zaniedbałem tak ważną rzecz. Teraz kiedy przez tak długi okrest czasu się doszedłem do wniosku, że był to bardzo poważny błąd. I wiem, że wróce na studia, skończę je i nigdy więcej ich nie oleje.

Jednak przerwa w studiach wyszła poniekąt mi na dobre bo mogłem się skupić na mojej pasji. Między i innymi (fot. powyżej) piłką nożną. Licząc całą zimę zagrałem około 40-50 spotkań wymieniając tylko mecze ligowe i turnieje. Przyniosło to skutek taki, że dostałem nagrodę dla najlepszego bramkarza I Ligi Amatorskiej Halowej Piłki Nożnej w Świdniku. Jest to dla mnie ważna nagroda bo statuetka tego typu po raz pierwszy zagościła w moich rękach. Poza tym założyliśmy kolejną drużynę o nazwie BSNT Wieniawa w której gra sprawia mi na prawdę dużą przyjemność. Większą niż w Clara Pacta... A i czasami uda mi się wybrać do Świdnika na ALS żeby zagrać z LHC więc jak widać na orlikach czeka mnie również około 40-50 spotkań i mogę was zapewinć, że każdy mecz sprawia mi ogromną satysfakcje.

Następnie mogę wspomnieć o nowym projekcie jaki wynikł w całkiem niespodziewany sposób. A mianowicie nowy band jaki utworzyłem. Z "Vultures" (taka nazwa jest przyjęta z racji wykonywania utwou The Offspring) gramy metal progresywny. A przynajmniej na razie są teki plany. Jednak od początku bardzo mi się to spodobało. A że znamy się i z Arrasem i Krzychem dostatecznie długo żeby wiedzieć czego od siebie wymagać wierzę, że w niedługim czasie zrobimy coś fajnego.

Ech... I kwestia ostatnia... Mianowicie standardowe pytanie do mnie. Napiszę to tutaj żeby nie trzeba było mnie non stop o to pytać. Nie nie ma nikogo nowego w moim życiu. Nie spotkałem przez ten okres czasu osoby z którą bym mógłbyć szczęśliwy. No chyba troche nie prawdy w tym jest... Była taka osoba. Jednak po mimo tego co robiłem, jak się wobec niej zachowywyałem i to do czego byłem dla niej zdolny okazałem się w jej oczach hmmmmm "nikim". A staranie się o nią od prawie roku poszło na marne... Cóż, szkoda ale takie życie...

Koniec tej notki. Opisałem po krótce co się działo i dzieje u mnie. Teraz postaram się w miarę bardziej regularnie dodawać wpisy.

Na koniec polecę wam książkę zamiast piosenki : Jacek Piekara - "Sługa Boży" dla fanów fantastyki.