Wróciwszy ze szkoły poszłam spać.
Znowu nie mam z kim porozmawiać. Chyba nawet się do tego przyzwyczaiłam.
Po dłuższym namyśle postanowiłam rozbudować dzisiejszą notkę. Prawdopodobnie trochę posmęcę, może mnie za to nie ukrzyżujecie... ?
Cóż... Jakoś nie potrafię utrzymywać wobec ludzi większego dystansu, tu pewnie tkwi "mea culpa"... Kurczę. Może gdybym trzymała więcej dystansu i rezerwy wobec pewnych ludzi i wobec pewnych wydarzeń... może wtedy moje oczy nie robiłyby się takie szklane, lalkowate. Dla lalki jest to położenie całkiem naturalne, ale nie dla mnie.
Obawiam się, że im strasza jestem tym bardziej przejmuję się "głupotami". Brakuje mi mojej Katarzyny. Czuję się jakaś taka... okrojona ? Wybrakowana, pusta.
A mówienie do gryzonia powoli mnie męczy, chociaż zawsze daje jakieś specyficzne ukojenie.
I tym razem nie blokuję komentarzy. Możecie mnie pożreć, cokolwiek, naprawdę cokolwiek.