~ikukinho Pocztuś, no to tak: rozczesywałam średnio dwa dziennie, więc zajęło mi to dwa tygodnie..Moczyłam najpierw, a potem od dołu powolutku małym, sztywnym grzebieniem....masakra jakaś, tyle roboty..A potem przez kilka miesięcy (wciąż) duuużo super odżywek, witaminy, coś na mocne włosy.Bo na początku to wyglądałam jak kurczak kopnięty prądem....
Eh, brakuje dreadków, ale trzeba już było baj baj...A Ty co, też się żegnasz?
ewelton sluchaj prze pb to CI raczej nie wytlumacze, po prostu obcinalismy do pewnego momentu a potem szydelkiem powoli rozplatywalismy a na koncu grzebien i tyle.
~ikukinho też dokopałam się do dwóch, nie wiem, może więcej? oooj to dobrze,że u Was Burial rządzi:o) u mnie też od pewnego czasu tylko to na głośnikach:o) zupełny odlot,aż można się zachłysnąć..