Trudno by pisać o wszystkim, co sie wczoraj stało. Hm..... Poczynając od baaaaaaaaaaaardzo miłego przedpołudnia u patryka (Pomimo małych jazd ze strony jego mamy. Patryk! Herrrbatę wypij! Prawie, kurde jak w Dniu Świra.^^) przez spacer po plaży z Orłowa do centrum, gdzie dotarlismy na urodziny Gosi. W oddali widać drugą imprezę, do której potem się dołączyliśmy . Chociaż.....Biorąc pod uwagę to, co sie tam działo trudno to nazwać imprezą. Kurwa kurwa kurwa mam nadzieję, że wszystko będzie z Tobą ok, bo fajna z ciebie dziewczyna, tylko musisz ogarnąć....

Poleciało kilka fajnych tekstów i monologów (Używasz tych szatańskich prezerwatyw! Palisz te szatańskie papierosy i pijesz szatański alkohol! <<Tu cofa się, przypomina sobie o czymś i z wyciagnietym w Jego stronę palcem wraca i kontynuuje.>> Powiem więcej! Jeździsz na tej szatańskiej deskorolne na tym SZATAŃSKIM SKATEPARKU!!!!!!!) no, ale hitem dnia i tak bylo leczo, które jedli, a przynajmniej podziwiali chyba wszyscy. Potem z Kotem zarobilismy niemałą kaskę na sprzedanych butelkach, które (i nie tylko te butelki) posprzątalismy z plaży. Przy czym zaliczyliśmy małą awanturę z pewną panią, która, jak większośc społeczeństwa, sama dupy nie ruszyła, żeby cos zrobić, ale jak nam butelka, którą wcześniej posprzątlismy, spadłą na chodnik i sie zbiła, to wielkie kurwa oburzenie, nie? Ale "pani sie nie martwi, z plaży posprzątaliśmy, to i stąd zabierzemy". Potem skoczylismy z Kotem do lasku, gdzie spotkaliśmy Johnnego i Globusa, luzik. A potem na herbatkę ;* Dziękuję ci kochanie za to, że jesteś. Dziś jesteśmy razem 1 rok i tydzień. Kocham cię.

I na koniec..... Chcecie leczooooooooooooooo?