Tego zdjęcia tu jeszcze nie było ;)
Dziś mijają nam 4 lata wspólnego życia jako mąż i żona. 4 lata lepszych i gorszych dni, 4 lata wzlotów i upadków, ale najważniejsze że zawsze idziemy w tą samą stronę i wspieramy się we wszystkim wzajemnie. Mój mąż, mój przyjaciel, mój kompan, moja opoka, moje szczęście. I chociaż czasami wkurza mnie jak nikt inny na świecie i niekiedy żremy się jak pies z kotem i niekiedy iskry lecą, to zawsze dochodzimy do porozumienia i kocham Go najbardziej na świecie. I strasznie mi smutno, że nie możemy spędzić tego ważnego dla nas dnia razem, ponieważ mój mąż siedzi w delegacji... Ale odbijemy sobie w weekend spędzając czas razem i świętując z przyjaciółmi.
Cieszyłam się w poprzedniej notce, że kolega niedługo wróci z ponad dwu miesięcznego zwolnienia chorobowego, ale jednak się na to nie zapowiada... Na razie ma przedłużone do końca miesiąca, a prawdopodobnie nie będzie to jeszcze koniec... Już po woli zaczyna brakować mi na to słów i nerwów...
Tymczasem u nas pogoda zaczyna dopisywać, uwielbiam gdy termometr pokazuje powyżej 25 stopni, mimo że wszyscy dookoła mówią że jestem szalona uwielbiając takie temperatury ;p kocham słońce, kocham ciepło i taka pogoda daje mi powera i kopa do życia, aż chce się rano wstać z łóżka. A popołudniami relaksuję się podlewając nasze drzewa, kwiaty, owoce, krzaczki na działce. Uwielbiam gdy przyroda budzi się do życia, uwielbiam patrzeć jak wszystko rozkwita i dojrzewa, jak z pączków robią się kwiaty a z kwiatów owoce, jest cudownie!
Wszystkiego najlepszego z okazji dnia ojca tato.