Nasza róża, która pięknie zakwitła w tym roku :)
Znowu dawno mnie tu nie było, czas pędzi jak szalony a ja nie wiem kiedy on ucieka. Na początku miesiąca minęło pół roku od śmierci mojej ukochanej babci a ból w sercu cały czas jak by to było wczoraj... Do tego wydarzyło się coś o czym raczej nie chcę tutaj pisać ale też jest dla mnie bardzo przykre... Ponadto mąż musiał wyjechać z pracy w delegację do Warszawy, a ja zostałam sama z teściową. Nie było Go już w zeszłym tygodniu, przyjechał na weekend i w poniedziałek jechał znowu. A ja znowu odliczam czas do piątkowego wieczoru aż znowu przyjedzie i przeogromnie za Nim tęsknię...
Z pozytywnych rzeczy w połowie czerwca bawiliśmy się na ślubie i weselu kuzynki męża. Było super i oderwaliśmy się trochę od dnia codziennego. Jak zwykle nie mamy żadnego zdjęcia co chyba nie jest u nas żadną nowością ;) w weekend z kolei dostaliśmy zaproszenie na ślub i wesele mojej kuzynki, także jak wszystko będzie dobrze to w październiku znowu się bawimy :)
Tymczasem w pracy mamy ciężki czas urlopów, do tego jeden kolega się pochorował, drugi jest na kwarantannie po powrocie z wakacji i ten tydzień spędzam po 9 godzin na sklepie plus doszła sobota, która miała być moją wolną... No cóż, jakoś to ogarnę.
Z niecierpliwością czekam również na połowę sierpnia, ponieważ zaczynam wtedy urlop i wreszcie sobie odpocznę :)
Życzę Wam wspaniałego tygodnia i pięknej pogody, bo u nas ostatnio trochę chłodniej ale można wreszcie normalnie po oddychać :)
Kocham Cię Mężu i tęsknię :( :*