30 pięknych róż od mojego wspaniałego męża na moje 30-ste urodziny :)
Ostatni wpis pisałam jako sfrustrowana 29-latka, dziś jestem 30-stką, która mimo przeciwności losu spędziła swoje urodziny świętując 2 dni w okrojonym składzie. Niestety zabrakło przy mnie jednej z moich najważniejszych osób - mojej najlepszej przyjaciółki, która miała w tym czasie synka na kwarantannie, świętowanie jej urodzin (9 dni po mocich) również musieliśmy przełożyć, ponieważ dalej są na kwarantannie tym razem przez wzgląd na jej męża. Nie zmienia to faktu iż mimo wszystko spędziłam wspaniałe 2 wieczory świętując w gronie rodziny i znajomych. Było bardzo zabawnie za co jestem wdzięczna moim gościom. W związku z tym, że restauracje są zamknięte postanowiliśmy z mężem, że w tym trudnym czasie wesprzemy jedną z naszych ulubionych (tam też mieliśmy wesele) i zamówimy część jedzenia na obie imprezy od nich :) oczywiście nie zabrakło devolai autorstwa mojego męża, mojej sałatki oraz mojego popisowego ciasta "pleśniaka" ;)
W tym miejscu chciałam też podziękować wszystkim, którzy pamiętali za życzenia urodzinowe i prezenty :) również bardzo dziękuję ludziom z pracy ze wspaniały prezent w postaci bonu na masaż relaksacyjny co na pewno bardzo mi się przyda, tylko muszę się spiąć i w końcu umówić na wizytę ;) oczywiście nie zamierzam tu pominąć mojego kochanego męża, który również zasypał mnie masą prezentów i sprawił, że przekroczenie magicznej bariery 30 lat nie było takie złe ;p
Dni w pracy mijają jak z bicza strzelił. Miałam ponad tydzień tak intensywnej pracy, że dziękowałam iż 11 listopada przypadał w środku tygodnia i mogłam odetchnąć. Byłam wykończona psychicznie, ale wczorajsze popołudnie i dzisiejszy dzień pozwoliły mi trochę odetchnąć i naładować akumulatory. Mam nadzieję, że nowy tydzień będzie o wiele spokojniejszy od poprzedniego. Trzymajcie za to kciuki ;)
Kocham Cię mężu :*