Dlaczego mnie nie kochasz?
Ja nie chce wiele…
Nie możesz być ze mną,
Bądź mym przyjacielem…
Chce byś był bliziutko,
Przy mnie usiadł obok,
Chce byś znów to zrobił…
Chcę być znowu Tobą…
Zniosę wszystkie męki,
Twoje do niej słowa…
Ale chcę Cię kochać,
Nie chcę uczuć chować…
Proszę nie wymagaj,
Bym kochać przestała…
Ja Cię o to proszę…
Twa Agatka mała…
Ale Ty masz za nic,
Moje wszystkie słowa…
Muszę przestać kochać,
I zacząć od nowa…
Mówiłeś „Jesteś wszystkim”,
Niestety kłamałeś…
Mówiłeś „Chce być z Tobą”,
A jednak nie chciałeś…
Teraz Ciebie nie ma,
Już wiem: byłam zabawką,
Lecz ciągle wspominam te chwilę,
W parku, nad sadzawką…
Kolor Twych włosów,
Kształt oczu i dłoni,
I płacze choć oko,
Miało za tobą łez nie ronić.
Dlaczego mi to zrobiłeś?
Czy każdy żyje w udręce?
Jeśli to właśnie jest miłość,
To nie chcę kochać. Nigdy więcej…
Mogę być jedną z Twych wielu,
Odchodzić gdy wzejdzie słońce,
Leżeć u Twych stóp co dzień,
Być Twym początkiem i końcem…
Oddawać Cię w ich ramiona,
Również będę umiała…
Nie ujrzysz u mnie zazdrości,
Będę cichutko płakała…
Tak cicho jak tylko potrafię,
Usłyszy mnie tylko Bóg…
Tylko daj mi proszę tą szanse,
Jeżeli tylko byś mógł…
Nie proszę przecież o wiele,
Chcę być Twą jedną z tysiąca.
Przytul mnie znowu jak dawniej,
A będę jak gwiazdka lśniąca…
Pokochałeś mnie przypadkiem,
Nie myślałeś czy to złe.
Ty już dawno zapomniałeś,
A ja ciągle kocham Cię.
Wciąż na przekór sobie robie,
Nie odzywam się bo po co?
Lecz gdy księżyc jasno świeci,
Myślę wciąż o Tobie nocą.
Pokochałeś mnie przypadkiem,
Ten przypadek złączył nas,
Szkoda tylko, że to wszystko,
Musiał kiedyś zniszczyć czas…
ONA – wciąż zagubiona
W przeszłość zapatrzona
TY – nie chciałeś jej słuchać
I nie umiałeś ufać
ONA – zrobiła dla Ciebie tyle,
Pamiętała każdą wspólną chwilę
TY – zacierałeś wszystkie wspomnienia,
A przez to straciłeś marzenie
ONA – płakała dniami i nocami,
Cieszyła się każdymi sekundami
TY – miłości innym nie dawałeś,
Ale czy tego żałowałeś?
ONA – kłamała, krzyczała, tysiąc łez wylała,
Aż tak Cię kochała!
TY – uczuć jej nie okazywałeś
I ciągle udawałeś
ONA - nadzieję swą straciła
I wszystko w przeszłość odrzuciła
Na samym dnie została
Nikt jej nie słuchał – chociaż krzyczała!
Miłość tu nie zwyciężyła
Tylko jeszcze bardziej pogrążyła.
Całe życie jednak TY przegrałeś
Mogłeś wygrać, lecz nie skorzystałeś.
ONA – choć kłamała, krzyczała, tysiąc łez wylała
Zrobiła coś jeszcze - POKOCHAŁA!
A ja ciągle Cię kocham,
Chociaż nie powinnam…
Zamiast żyć jak dawnej,
Stałam się już inna.
Nigdy Ci nie powiem,
Jak bardzo cierpię teraz,
Nie powiem „przepraszam…”,
Ma duma mnie zżera.
Mój ból noszę w ukryciu,
Nie pokaże go Tobie.
Dopiero go zobaczysz,
Gdy ujrzysz mnie w grobie…
Gdzie teraz jesteś?
Tak bardzo Cię potrzebuje.
Myślisz, że jestem z kamienia,
A jednak coś czuje.
Moje życie nie ma sensu,
Chcę odejść nareszcie,
Chcę złapać wiatr w skrzydła,
Chcę znaleźć szczęście…
Wszystko co robię jest błędem,
Porażką jest każdy krok,
Odchodzę stąd powoli,
Zostaje już tylko mrok…
Dlaczego moje marzenia,
Nigdy się nie spełniają?
Choć bardzo się staram,
W proch się rozwalają.
Czuje się taka mała,
W całym, wielkim świecie.
Wybaczcie że jestem taka,
Jakiej wy nie chcecie.
Do niczego się nie nadaje,
Przecież i tak wszystko rujnuje,
Czemu stoję w miejscu?
Przecież tak próbuje…
Przepraszam za moje kłamstwa,
Za moje gorzkie słowa,
Postaram się być lepsza,
I zacząć od nowa…