Krzeczów. Miejsce pełnego odpoczynku. Spełnienia.
Jedyne miejsce na ziemi, do którego wracam z dziecięcą radością.
Jedyne, które daje mi siłę.
W tym roku spędziłam tam 2,5 tygodnia.
Spotkałam się z rodziną i ludźmi, których nie widziałam dwa lata.
Rodzinna tradycja - każdy nastoletni członek naszej rodziny zalicza tam 1st zgona.
Dni mijają na pływaniu w rzece (na zdjęciu), siedzeniu na moście (na zdjęciu)
Oraz graniu, opalaniu i innych wakacyjnych rzeczach...
Natomiast noce... Wieczory i noce spędza się w jeden, cudowny sposób...
Jeśli (!) zdam wszystkie testy jakie mnie w najbliższym czasie czekają,
W wakacje mam zamiar pojechać tam przynajmniej na miesiąc.
Wyszaleć, odpocząć, wykrzyczeć się - po spaleniu wszystkich zeszytów oczywiście.
Zawsze się mówi "w tym roku, to się przyłożę... teraz to będzie inaczej..." i nic z tego nie wychodzi.
W tym roku jednak już czuję, po tygodniu, że będzie więcej roboty. Więcej pracy. Może to i lepiej?
Chciałabym się oderwać.
Nie przejmować się.
Zapomnieć.
Następny temat??
Studniówka.
Porażka.
Jak coś będę wiedziała, to dam znać...
Następnie... Aha. Wiem.
Co to kurwa śledzik?!
Tylko nie piszcie mi co to jest - wiem.
Pytanie retoryczne.
A raczej zastępcze.
Zastępuje pytanie: "Ja pierdole, co jeszcze wymyślą?"
Konferencja na gg przeniosła się na n-k. Boże, dopomóż.
Wiecie co?? Chciałabym...
Hmm... Nawet nie wiem czego...
Albo się do kogoś przytulić, albo komuś przyj**...
Mój życiowy dylemat...
A dlaczego tak jest?? Hmm?? Ktoś wie??
Ktoś z przyszłej psychologii może???
Nie??
Bo trzymie w sobie za dużo uczuć!!
Albo odczuć... Jeden ch.
Kosza poszła spać, więc chyba też powinnam.
(Nie dlatego, że ona poszła, tylko dlatego, że ona zawsze chodzi później ode mnie).
Dobranoc.!!
Ps. WIdzieliście jaka zajebista data?? xD