Rozmyślenia...
Przemyślenia...
Stracone marzenia...
Nie chce mi się już nic robić...
Myślenie jest do bani...
Potem każą Ci to wykorzystać do beznadziejnych rzeczy...
Jakieś zadania, wypracowania, prezentacje...
Nie mówiąc już o pk, spr i innych takich syfach...
Powinnam dziś się cieszyć...
-Urodzinki Ali i Łukasza - którym życzę wszystkiego najlepszego...
-5 ze spr z gegry...
-Całkiem fajnie zapowiadające się oceny końcoworoczne...
Niby tak fajnie, ale jednak stało się też coś złego...
Mój House...
Był chory...
Dziś rano ledwo się trzymał...
Wróciłam do domu i... już tam leżał...
Godzina 13 będzie mnie teraz przez jakiś czas prześladować...
Jeszcze rano Cuddy próbowała mu pomóc...
Ogrzewała go swoim małym ciałkiem...
Jak to jest stracić brata??
Być przy tym, jak odchodzi...
Patrzeć, jak umiera i nic nie móc zrobić...
Mam nadzieję, że nigdy się nie dowiem...
Nie chcę się dowiedzieć...
"So I lay my head back down
And I lift my hands
And pray..."