Księżyc świeci nie w tym oknie co trzeba. Dochodzi trzecia, jest już po trzeciej, a moje oczy nie chcą się zamknąć. Leniwe łzy pełzają po policzkach w poszukiwaniu miękkich dłoni, które mogłyby otrzeć ich ból, ale dłonie te nie nadchodzą. Wszystko jest nie tak jak być powinno. Jego zapach wsiąka w poduszki i tylko ja wiem jaki ma odcień. Śmiech tłucze się po ścianach w poszukiwaniu otwartych okien by w końcu ode mnie uciec. Boję się i niszczy mnie bezsilność. Niszczysz mnie Ty. Pewny siebie, niezastąpiony, ukochany, na zawsze....
" - znów (...)
- nigdy nie przestałam (...) "
Użytkownik szejnn
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.