Ufff... Ja już po treningu.
Zdecydowanie moja motywacja przewyższa moje siły.
Ale pocieszam się tym, że z każdym treningiem będzie coraz lepiej.
Miał być Skalpel, wyszedł Killer. Mial byc cały, wyszło pół.
No cóż.. Lepsza JAKAŚ aktywność fizyczna, niż żadna!. :)
Może jutro dam radę.
Muszę się przyznać do mojej słabości do programów Ewy Chodakowskiej.
Może nie stosuję się w 100.% do jej zaleceń, ale nawet jeśli w 50.% to i tak nieźle. ;)
Myślę, że jej wskazówki i budujące słowa są naprawdę cenne, dlatego zachęcam Was gorąco do śledzenia Ewki na facebooku!
Każda motywacja jest potrzebna!.
Dziewczyny, zachęcam do dokumentowania swoich postępów!
Ja już mam swój dziennik fitness. A Wy?? :)
Nie, nie.. Nie musicie wydać na niego ani złotówki!
Wystarczy Wam zwykły zeszyt, albo najlepiej kalendarz.
Już mówię jak to działa:
Zapisujcie codzinnie co jadłyście i rodzaj podjętej aktywności fizycznej. Może to być zwykły spacer.
Należałoby jeść 5 posiłków dziennie i NIE PODJADAĆ!
Na koniec dnia wystawiacie sobie ocenę: 5 - jeśli zrobiłyście wszystko, jak należ; 3 - jeśli raz oszukałyście; 1 - jeśli oszukałyście więcej niż jeden raz!
W ciągu miesiąca, absolutnym minimum jest 10 dni na 5.!
Po każdym tygodniu eliminujecie 1 najczęściej powtarzający się błąd żywieniowy.
Wszystko jasne?? Zatem do dzieła!. :D