Czy to nie dziwne.?... wszystko tak szybko się zmienia... raz wiesz, że jesteś na samym szczycie, nic Cię już nie złamie, bo jesteś silny i wierzysz w swoje możliwości... ale chwile później zaczynasz słabnąć... opadasz z sił... czujesz się jak małe, bezbronne dziecko, które nie wie co się dzieje i jest podatne na wszelkie zło świata... wszystko przerasta Twoje możliwości... Ciężko jest się śmiać i patrzeć na radość innych... Chesz być taki jak kiedyś, ale w swoim wnętrzu masz silną blokade, która Ci to uniemożliwia... Przestajesz być sobą... a może dopiero się stajesz.?? Czujesz w sobie pustkę... otchłań bez dna... Wszystko staje się dla Ciebie obojętne... Zewsząd otaczają Cię pytania, na które nie umiesz odpowiedzieć... Szukasz prawdy w świecie gdzie kłamstwo jest królem... a kiedy jesteś tak blistko odkrycia, boisz się jej dotknąć, bo nagle zdajesz sobie sprawę, że to może tak bardzo boleć... uświadamiasz sobie, że jesteś nikim na tym wielkim świecie... zaczynasz gardzić sobą... powoli dochodzisz do wniosku, że jesteś bezużyteczny, nikomu nie potrzebny... wmawiasz sobie, że jesteś tym najsłabszym ogniwem... to boli... załamujesz się... drażni Cię wszystko wokół... widzisz tylko te szare, złe strony życia... Chcesz płakać... nie panujesz nad sobą... Chcesz wylać z siebie cały żal jaki masz do świata... Pragnisze płakać, łzy same spływają po policzku.... Jedna po drugiej.... Aż w końcu nadchodzi czas kiedy nie masz już siły płakać a jednak nie możesz przestać... Pragniesz żeby wreszcie nadeszło to lepsze 'Jutro'.... Chcesz chociaż na jeden dzień wynieść się z rzeczywistości gdzieś gdzie codzienne problemy Cię nie dotkną... Takie miejsce nie istnieje na Ziemi... ale może gdzieś indziej tak.? .......Nie wiem jak taki stan nazwać...
Smutek.? Dół.? Chandra.? Depresja.? a może Załamanie.?.
Nie wiem..... wiem tylko jedno...
To jest zbyt ciężkie do wytrzymania i bardzo boli...
Brak nowych fotek...
Zdjęcie jeszcze z końca wakacji 08
nie patrzcie na uśmiech ...