...jest mi dooooobrzeeeeeeeee!
Z racji iż powoli umiem sobie radzić z tym, że nigdy nie wiadomo i nic nie trwa wiecznie, staram się doceniać każdą obecną chwilę, a ewentualne niepowodzenia czy odstępstwo od planu traktuję jako przygodę, za jakiś czas śmieszne wspomnienie albo doświadczenie. Nawet ogarniam w głowie lęk przed odrzuceniem. I już nie odurzam się jak czuję się źle, tylko umiem w tym aktywnie uczestniczyć, obserwując emocje, wiedząc, że to minie, albo zrobić coś kreatywnego. A teraz moczę się w Twojej wannie, po gruntownym sprzątania ze ścian wybuchu kawiarki, jakby był atomowy XD Ale dzięki temu wpadłam na kreatywny pomysł na prezent gwiazdkowy dla Izy. hue hue hue