tak chciałaś? nie masz wątpliwości, myśli czarnych, zwykłego braku wiary? a nie wydaje ci się, że któregoś dnia to wszystko pryśnie? że zostaniesz ze swoją namiastką szczęścia sama, zupełnie sama, tak jak zwykle? nie boisz się, że świat umrze śmiercią pseuonaturalną z pseudopięknymi już wtedy marzeniami? nie boisz się, że plany ulecą, wiara ucieknie; że znów znajdziesz sobie kogoś małowartościowego z kim będziesz marnować swój czas, ale jednak bedziesz go mieć na jakąś stałość zrozumiałą przynajmniej dla ciebie? nie? wcale?
to dobrze.
swoje już przeżyłaś - teraz zasługujesz na szczęście.
p.s. zostałam zabransoletkowana ! ;**