jest niby dobrze. odzywamy się znów do siebie i niby jest okej, ale to juz nie to samo.
czuje sie jak robot. naprawde. zaprogramowano mnie tylko by wstac, isc do szkoły, wrócic i pójść spać
ostatnio nie wpierdalam już tak. jem, ale z umiarem
i tak codzien mniej.
do szkoły nie biore śniadania i ciągne tak do 13-14 i dopiero w domu coś jem
rozmawiałam dzisiaj z moim byłym wychowawcom i ks. Mackiem
dobrze, że jutro już piatek.
wolne znów.
i od poniedziałku koniec okresu ochronnego
czytalam na polskim dzisiaj wiersz 'przechadzka z orfeuszem' i trochę się zachwyciłam.
szczególnie tym :
Wiem dobrze jak ci ciężko
Nie dzielić bólu z nikim
I wracać martwą ścieżką
Bez żywej Eurydyki
Ona się stąd nie ruszy
I cisza ją pogrzebie
Graj dalej Orfeuszu
Żeby przekonać siebie
kocham Was.