Idę spać zła na ojca, zła na niego od kiedy skończyłam 12 lat i zdałam sobie sprawę ile wstydu powinien mieć w sobie mężczyzna, który kiedykolwiek uderzył dziecko.
Pamiętam te noce, te pytania 6 letnie czy mama bardziej kocha mnie i ten strach przed krzykiem, taki paniczny, który paraliżuje nogi, ten strach czasem dopada mnie dzisiaj, rozszerza źrenice i podnosi ciśnienie. Nie jest to dzisiaj ważne, nie rozpamiętuję tego, to coś co było, obolała część mnie.
Idę spać zła na ojca i śni mi się, że uderzam w jego głowę twardym przedmiotem, sprawdzam jego puls i nie czuję nic. Budzę się we śnie i płaczę przez to, co zrobiłam, płaczę mamie i płaczę M. Płaczę dlatego, że widziałam czyjeś zakrwawione oczy bez życia. I wtedy znowu widzę ojca i kłócę się z nim i budzę się już naprawdę, bo bolą mnie dłonie od uderzania w ścianę.
Ojciec jest jak Doktor Jekyll i Pan Hyde. Ciężko jest być stabilnym przy kimś takim, ciężko też nie bać się czasem mężczyzn i ciężko nie szukać autorytetu u obcych.
/ Zawsze najlepiej pisało mi się do Fade into you Mazzy Star, zabawne, że się to nie zmieniło.