lepię się do Ciebie
jak muszki do spoconej skóry,
badając twoje plecy podświadomie staram się odnależć podobieństwo
nie tylko do człowieka,
motyle i ważki latają mi pomiedzy żyłami, ale nie zatrzymują się jeszcze na podbrzuszu,
mam dziwne wrażenie, że jeśli zdejmiesz zegarek to zapomnę wrócić do siebie i pogubię sie twoich liściach
to nie bedzie jeszcze bomba atomowa, ale mną zakołysze
kołysanki są dla zakochanych, ja jedynie poszukuje nowych snów, domalowuje historie kolorem twoich ust