Dawno mnie tu nie było. Ostatnio przypomniałam sobie o tym miejscu, dużo się dzieje, dobrze czasem wrócić. Podczas mojej nieobecności mój ukochany stał się moim mężem, przeżyliśmy pierwsze kryzysy, pierwsze momenty małżeńskie piękne i szczęśliwe, zrobiliśmy pierwsze wspólne zakupy "naszych" rzeczy, zdobyliśmy pierwsze zwierzę. Stawiamy pierwsze kroki. RAZEM. Chciałabym się z wami podzielić moimi refleksami. Czytałam poprzednie wpisy. Był wpis o atakach terrorystycznych, wpis pełen żalu, smutku, pozbawiony nadziei, wpis, w którym bałam się o nadchodzące jutro. Okazało się, że świat i ludzie są silni, mają w sobie wolę walki, nadzieję, waleczność, wiarę. Przezwyciężyliśmy to. Szliśmy naprzód z nadzieją spokoju, z nadzieją, że nie powtórzą się ciężkie czasy pełne smutku. Niestety. Mamy końcówkę roku 2020, przeżyliśmy ciężki rok, kolejny. W tym momencie ciężko mówić o aktualnej sytuacji, człowiek boi się mówić głośno o tym co się dzieje, o tym co myśli, wszystko jest rejestrowane i kontrolowane, usuwane i cenzurowane. O pewnych rzeczach nie powinno się mówić głośno, tak? Nadeszła epidemia, która szybko przeszła w pandemię. Świat zapadł w ciemność, smutek, przygnębienie.Ludzie chorowali, umierali. Przez strach spowodowany nieznajomością koronawirusa pozamykaliśmy się w domach. Z czasem zaczęły napływać różne informacje, zaczęliśmy zdobywać wiedzę, słuchaliśmy. Dostawaliśmy nakazy, zakazy. Pojawiały się różne sprzeczne informację, filmy, które pokazały prawdę, zdjęcia, wpisy. Nadszedł moment, gdy ludzie z nadzieją wyszłi ze swoich ponurych domów, tylko po to, aby za chwilę od nowa zamknąć się na świat. W co wierzyć? Czy prawdą jest, że panuje wirus, który jest bardzo groźny? Czy prawdą jest, że musimy uważać na siebie by nie zachorować, bo możemy umrzeć? Pewne sytuacje pokazują nam, że prawda jest gdzie indziej i wygląda zupełnie inaczej, niż tak, jak nam się to przedstawia. Głęboko ukryta. Jesteśmy marionetkami, zmanipulowani, przestraszeni, poukrywani i stłamszeni. Robi się z nas głupców. Jesteśmy szarymi ludzi nic nie znaczącymi, bo nie liczy się szary człowiek. W jakim świecie przyszło nam żyć? Czy tak powinno wyglądać życie? Żeby ludzie musieli wyjść na ulicę, by walczyć o siebie i o dobro swoich przyszłych pokoleń? Czy ludzie powinni walczyć o coś co im się należy? O wolność, demokrację, prawo wyboru. W tym momencie, kiedy przestaję być dziewczyną i zaczynam być kobietą, kiedy zaczynam planować przyszłość, życie, z mężem, kiedy mam w planach stworzenie rodziny. W jakim świecie będą żyły moje dzieci? Jakie życie czeka nasze córki? Nie chcę dla nich takiego życia! Każdy człowiek ma swoje poglądy. Ja nikomu swoich nie narzucam i niech nikt nie narzuca mi swoich! Nakazywać jest komu, a pomóc to nie. WYBÓR, NIE ZAKAZ! Historia lubi się powtarzać. Wojna już była. Dziadkowie mi opowiadali jak było ciężko, a ja głupia cieszyłam się, że było mi dane żyć w lepszym świecie. Wojna nadchodzi, nie taka jak kiedyś. Mamy inne czasy. Będzie wojna biologiczna. Jest przeludnienie, brakuje wody, jedzenia, powietrze jest zatrute. Każdy dąży do władzy.Rządzi pieniądz. Zostały wymyślone działania, które się odbiją na całym świecie, i te działania zostały podjęte i są realizowane. Człowiek jest kroplą wody w wielkim oceanie tajemnic. Nie piszę tutaj o teoriach spiskowych, pisze jedynie o moich własnych przemyśleniach, wnioskach, o tym co widzę. Tak jak parę lat temu, tak mam nadzieję i teraz, świat zwycięży z tą zarazą, podniesie się, mam nadzieję, że za parę lat przeczytam ten wpis i będę szczęśliwa, że z tego wyszliśmy. Ze wygraliśmy z systemem. A przedewszystkim mam nadzieję, że na czele naszego kraju, zjednoczonego, wolnego, demokratycznego i silnego stanie człowiek,który zdobędzie nasze serca, który będzie prawdziwy, sprawiedliwy, uczciwy i który będzie kochał WOLNOŚĆ. Na kogoś takiego zagłosuję. A do czasu, gdy nikt nie będzie gotów, aby stać się takim człowiek ja nie stawię się przy urnie i nie zagłosuję. Dziękuję, sercem z szarymi ludźmi, szary człowiek.