Ahh, kolejny wieczór przemyśleń...
Jestem czysta od pewnego czasu, nie ciągnie mnie, nawet upominam innych.
Brawo.
Czy można być zazdrosnym o kogoś, kto nawet nie jest `Twój`???
Pierdolony sentyment, wszystko powraca.
Nie pomogło, jeszcze bardziej sobie zaszkodziłam, pisząc o tym tej osobie.
Albo mi się wydaje albo po prostu ktoś tu robi mi na złość.
Nie wierzę, zbyt krótki okres czasu minął, ej.
Przecież jeszcze było dobrze, ktoś to zniszczył! ;c
Chciałam poczuć się szczęśliwa, przy boku innego, ale nie potrafię, nie potrafię być szczęśliwa.
Nie potrafię związać się z kimś innym, to boli.
Czy można pokochać kogoś w tak krótkim czasie(?)...
Trafiło mnie.
Powiedziałam, a raczej napisałam to co chciałam, kontakt zerwany, gdyby nie pewna osoba, nie zadzwoniłabym do niego.
Dobrze było usłyszeć jego głos.
Zatraciłam się, starałam uciec od tego uczucia, bawiąc się non stop...
Przesada.
Ale to koniec, definitywnie.
Nie, nie chodzi tu o uczucie, bo ono nie wygasa.
Koniec z uciekaniem w pewne złe rzeczy, przesadyzm troszkę.
Nie pomaga, a staje się nawykiem, z którego ciężko wyjść.
Poznać kogoś kto by mnie z tego wyciągnął... Zakochać się od nowa. Kiedyś musi to nadejść, prawda? Może wmawiam sobie, a tak naprawdę jest całkiem inaczej?