Nie mam na nic siły, wszystko sie wali jak domek z kart... Za duzo problemów i pytań a za mało odpowiedzi na nie. Zawsze sadziłam, że jak bede starsza to życie będzie takie łatwe, hah naiwne myslenie dziecka. Z roku na rok jest coraz gorzej. Z resztą ze zdrowiem tez nie jest za dobrze, nie chce nikogo tym obarczac ale czasami kazdemu przyda sie rozmowa i chec wyżalenia sie komus ze swoich problemów, mimo tego że niektórzy mówia ,, jestem przy tobie i nie zostawie cie z tym" lub ,, na mnie zawsze możesz liczyć" okazują sie pustymi i nic nie wartymi słowami. Niektórzy maga sadzic że to głupi żart lub uzalanie sie nad soba ale dla mnie jako osoby uczestniczącej w tym i dotyczacej tego to nie bawi, słyszy sie rózne zarty pod tym wzgledem, kpiny ale jakos trzeba sobie radzic z tym. czasami najbardziej bliska ci osoba ma dośc tego co sie dzieje bo nie może nic z tym zrobic i czuje sie bezradna, ale co ja moge na to poradzic? czemu akurat mnie to spotkało? chociaz może jednak ma to jakis sens , jakis cel, chociaz jak narazie nie wiem do czego ma on sie przysłużuć ( to główny problem wszystkiego co sie dzieje złego)... Moge jedynie czekac na to, że będzie lepiej i wszystko jakos sie ułozy:)