bo tak jakoś przykro,

chociaż juz wcale nie tęsknie.

nie ma smutku ani żalu, jest jakas taka pustka.

coś było, było długo. 6 lat i 4 lata a wydawało sie ze było od zawsze. i że zawsze będzie, bo jakby mogło byc bez.

'jak łyse konie', bez żadnych tajemnic.

Kiedyś skoczyłabym w ogien teraz.. chyba nawet nie dałabym sobie palca uciac. Bo zawsze musi zalezec jednej jak i drugiej stronie. Walka w pojedynke jest bezsensowna.. Ale podobno jedni odchodza, zeby mogli przyjsc nastepni.

Wiem jedno.. nie ma 'na zawsze'. Wszystko jest na jakis czas. dluzszy badz krotszy. ale nie ma 'zawsze'.

Dziwne uczucie, tak jakby ktorej czesci po prostu nie bylo. Ktos mial tu swoje miejsce, a jak go nie ma to i miejsce zniknelo. Bo nie da sie go zapelnic kims innym. Bo to bylo cos wiecej, niz milosc do mezczyzny.

Tak. Taka przyjacielska milosc trafia sie raz na sto lat. :) I nie da sie jej zastapic nowa.

Tyle zmian w tak krotkim czasie. Gdyby rok temu, ktos mi powiedzial co sie stanie w ciagu tych 12 miesiecy.. chyba smialabym sie z niego przez tydzien. Niewyobrazalne. A jednak.

'- ludzie Cie kochaja !

-ludzie sie zmieniaja... '

^{tylko przypominam,}

^{ze jestem.}

^{ale wcale nie wracam :)}

Dziekuje Wariatko za te Nasze 11 lat :) Dziekuje, ze nadal jestes :*