„..I'm so tired of being here
Suppressed by all of my childish fears…
[..]These wounds won't seem to heal
This pain is just too real
There's just too much that time cannot erase..”
takk..bo Asaja prosiła o moją fote..to prosze..bez uśmiechu..tak..bo nie..
bo jestem zmeczona tym wszystkim..a najbardziej chorobą..problemami..życiem..
padam z zanudzenia..
„..już nie wołam jeszcze jeszcze jeszcze..”
blee…
prosze o pomoc…wyciągam dłoń..i co z tego
nie ma mnie..po i po co tu być..
wrrr…
Był letni, bezchmurny dzień
Gałęzie drzew kołysał lekki wiatr
Radość biła ze wszystkich stron
Słońce oblewało złotym światłem ulice
Wspaniały świat, cudowny kraj
Niezwykły obraz
Nawet w bajkach
Nie jest tak pięknie
Ktoś odwraca w moją stronę
z Uśmiechem na twarzy..
krzyczy
Kocham Cie..
Nagła zmiana miejsca
Jestem nie wiem gdzie
Widzę niebo, widzę chmury
Pode mną moje miasto..
Czuję jak trace grunt pod nogami
Lecę głową w dół po śmierć
Ziemia jest coraz bliżej..
Nadchodzi mój kres..
I znów..
Kolejna zmiana miejsc
Lecz wciąż spadam
Wszystko wokół ciemne
Tylko jasny punkt, lece tam
Tym jasnym punktem moje łóżko
Niebezpiecznie zbliża się
Nie mogę się zatrzymać
Jeszcze tylko sekunda i w nie uderzę...
Stop!
Koniec snu..
//Bo dawno tu wiersza nie dawałam…