Nie mówię, że jest źle, ale czuję w sobie niepokój. Mam za mało weekendu, a za dużo tygodnia... Wchodzę do pokoju i jedyne co widzę to stos książek, a najgorsze jest to że dopiero jest poniedziałek. Mamy za sobą piękny weekend, a już brakuje mi kolejnego... Takie rozbicie jest może głupie, ale brakuje mi konkretnego tygodnia, całego dla nas, 24 h na dobę razem bez myślenia, że trzeba iść do pracy czy szkoły...
Żeby doba miała 30 godzin...