wow, alez mialem walentynki, najlepszejsze jakie pamiętam bodaj. w sumie to nigdy mnie to amerykanskie pseudoswieto nie rajcowalo, ale skoro teraz mialem lepsze podstawy, by w nim uczestniczyc, to czemu nie. jestem obity fest, czuje, ze moje udo juz mnie nie lubi. no i jestem tez bardzo zadowolony ze sposobu, w jaki je obchodzilismy < 3 nie chce mi sie tu pisac, chcialem po prostu dodac ten obrazek ladny i jakos upamietnic wczorajszy dzien