podkradłem sobie jedno zdjęcie z wczorajszej sesji, dosc udanej moim zdaniem skromnym. święta słabeee (no, drugi dzień był w drugiej połowie gitny), po świętach bardzo słodkie dni 4, teraz jakoś dziwnie. nie bardzo podłapałem imprezową fazę, powinienem pewnie sprawdzić czy to nie coś z biorytmem ;s
wypadałoby coś napisać podsumowującego, w końcu robię to co rok. 09' wydaje mi się z perspektywy czasu naprawdę przełomowym. nie chce mi się sprawdzać, czy podobne myśli miałem w stosunku do lat poprzednich, nieważne. w każdym razie, mimo licznych porażek, zakrętów, przekrętów i kaprysów humorowych, wyszedłem na sporym plusie, niewątpliwie nieoczekiwanym jeszcze w styczniu.
/enough from the clown, jak to rewelacyjnie rzucił gambol.