gitny tydzien za mną. trochę długi, ale szybko mijający, tak bym go scharakteryzował. co prawda jutro nie widzę siebie siedzącego w ławce przez bite 8 godzin ciężkich robót naukowych, ale dam se rade. co tam, moglo byc gorzej na pewno. byle odbębnić swoje i iść do domu sie rzucic do łóżka.
najogolniej, najkrocej, najlepiej - fajooskie zakupki! męczace dość, długie nadspodziewanie hahaha, ale udane bardzo bardzo fest. i koncowka wieczorowa tez <3 co prawda teraz jestem spiacy jak jasne licho, ale mysle, ze to i tak naprawde malutka cena ; d
pozdro nula z okazji tego, ze jest 29 swoja droga <yes>