Wczoraj , dzień jak co dzień, do szkoły poszłam jak zwykle nie chętnie. Na fizyce jak zwykle stresik, żeby mnie do odpowiedzi ta jędza nie wzięła ;D.Po lekcjach zostałam zaproszona, na pizze do Ali < alla , love you ;**>, oczywiście poszłam do niej, zamówiłyśmy duża pizze ;)). Pierdu pierdu i pizza się zjawiła
. (Ala, trzeba przyznać, dowoźiciel pizzy był mega przystojny). Nie chciało nam się zbytnio jeść więc, wpadłam na sztańczy plan, żeby się obrzucać pizzą ;]. I fu, jak poleciało, zwała była niezna, sprzątanie buźki troche mniej fajne
. Jak wróciłam do domu, to moja mama taki <poker face>
. A ja lekki banan na ryju ;Pp. Wieczorkiem, kąpu-kąpu, pod łóżeczko z laptoptem, poGGadałam z moimi przyjaciółmi i poszłam nynu , bo trochę zmęczona byłam, po tej akcji
.
Odezwę się potem, papapap, krejzole ;**